Szukaj na tym blogu

czwartek, 8 marca 2012

W Wielki Piątek o Krzyżu


Witajcie,

Wielki Piątek to dzień, w którym szczególnie adorujemy Krzyż. Podczas nabożeństwa całują Go wszyscy wierni. Czym właściwie jest Krzyż?

Krzyż to narzędzie umierania.

Jest w Pasji Gibsona taki moment, w którym Jezus całuje krzyż a łotr śmieje się słowami "co Ty robisz?". A On podnosi się po każdym upadku by znów wziąć krzyż na swoje ramiona. By iść dalej .

...
Jezus powiedział, że osoba, która nie chce nieść swojego krzyża nie jest Go godna.

Gdzieś indziej przeczytałem, że ludzie dzielą się na tych co biorą swój krzyż z miłością (jak Jezus), takich co niosą go ramionach ale nie przestają złorzeczyć i wreszcie takich, dla których jest jak kula przywiązany za sznurek (łańcuch?) do nogi. W której grupie ja jestem?

Krzyż to grzech.

Ile razy mówię/ myślę jak to ciężko nieść krzyż. Z krzyżem kojarzę zazwyczaj grzechy tych innych, tych złych, które mnie dotykają, przewracają, poniżają, prześladują ... . Jak bezpiecznie (sic!) być ofiarą. Skoro jednak krzyż to grzech................................. krzyż to także (a może przede wszystkim) również mój grzech!!! . ... moje słabości, mój cień ...

Masz skłonność do obżerania się, tankowania alkoholu, pornografii, narzucania swojej woli ......  - myślałeś(aś) o tym kiedyś jak o krzyżu???
A o walce z tymi skłonnościami jak o drodze krzyżowej?
O tym, że trzeba to donieść aż do śmierci ... by żyć?

Że prawdziwa śmierć to się poddać?

Myślałeś(aś) tak?

Szczerze ... ja do dziś (też?) nie!

Dziś całuję krzyż w kościele, i myślę sobie, że jestem jak zdrajca, skoro najchętniej bym tego swojego krzyża nie chciał!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Krzyż to narzędzie, na którym mam umrzeć.

Bo nie ma Zmartwychwstania bez drogi krzyżowej, bez śmierci. A Zmartwychwstajemy mocą Jezusa A NIE SWOJĄ!!!!!

Święty Paweł pisał "lecz [Pan] mi powiedział: "Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali". Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa." [2Kor 12,9; por. http://www.nonpossumus.pl/ps/2_Kor/12.php]

....

"5 I prosiłem: "Panie Boże, przestań,
jakże się ostoi Jakub? Przecież jest taki mały".
6 Zmiłował się Pan nad nim:
"Również i to się nie stanie" - mówi Pan Bóg. "   [http://www.nonpossumus.pl/ps/Am/7.php]
.....


Miejmy odwagę być mali i wołać Boga Ojca na pomoc, gdy już nie idzie wytrzymać.

Z najlepszymi życzeniami, w oczekiwaniu na Zmartwychwstanie, pozdrawiam Was serdecznie

Michał

ps. dzisiejszy mail nie powstałby bez słowa ks. Pawła z parafii na Stegnach; niech go Pan błogosławi i strzeże!


poniedziałek, 5 marca 2012

O procesie grupowym i konflikcie


Witajcie,

Nie wiem jak wy, ale od kiedy pamiętam nie przepadałem za konfliktem. Więcej, robiłem wszystko dla wszystkich by go uniknąć. By było miło.
Analizując ostatnio odbyty trening interpersonalny zobaczyłem dokładnie, że konflikt nie musi być złem a nawet często pracuje właśnie dla "jasnej strony mocy".

Konflikt to zaznaczenie granic, tym gwałtowniejsze im bliżej obszaru o szczególnej wrażliwości dla danego człowieka. Mogą to być bardzo różne rzeczy. Dla każdego inne.

Właśnie dlatego trzeba i warto pamiętać by w takiej sytuacji "być przy sobie". Jeśli czujesz się zaatakowany(zaatakowana) zastanów się czy rzeczywiście
rzeczywistość zmusza Cię do obrony Twoich "spraw" czy też ktoś sprytnie wsunął Cię w sytuację, w której masz walczyć pod nie swoim sztandarem.

Konflikt sprawia, że krystalizują się postawy, opinie, cele, przekonania, wartości.... Wygrana / przegrana?

Wygrana jest wtedy, gdy dowiadujemy się więcej o sobie i pozwalamy by zmiotło nam z pleców to, czego nigdy tam nie powinno być ;)
Jakiś pogląd, przekonanie, obowiązki. Tracisz je? Świetnie, mniejszy ciężar na plecach. A że boli? Cóż, u dentysty też boli a jednak każdy tam chodzi... raz do roku.

Przydługi ten wstęp, ale konieczny by porozmawiać o procesie grupowym. Nie da się go zatrzymać, zaczyna działać gdy spotyka się przynajmniej 2 osoby, nigdy nie ustaje.

Tłumaczy fenomen poszukiwania znajomości przez internet, SMS-owania, odnajdywania znajomych po latach by powiedzieć im ... cześć, zakochania a potem popsutych relacji, złości, zazdrości czy też rzeczywiście głębokiej relacji, mimo tych wszystkich potknięć. Tłumaczy bardzo wiele ;)

Do rzeczy!

Ludzie, kontaktując się ze sobą przechodzą przez trzy krainy.

Kraina pierwsza czyli dzieciństwo
Jak cieszymy się ze spotkania nowej osoby. Do naszej piaskownicy przychodzi nowe dziecko lub też my wędrujemy do coraz to nowej. Nowe twarze, nowe zabawki. Jak fajnie. Siedzimy sobie razem ciesząc się jak bardzo jesteśmy do siebie podobni.
Tak zawsze wygląda początek. Jeśli zaś z daną osobą nie spotykasz się za często ten początek może trwać przez całe życie.
Gorzej, gdy trzeba coś razem zrobić. Gdy pojawia się cel, ograniczony czas lub środki, gdy trzeba zaplanować i wziąć odpowiedzialność.
Takich rzeczy zwyczajnie nie da się z dziećmi zrobić. Trzeba dorosnąć, dlatego Ci, którym pilno razem iść dalej wędrują do drugiej krainy.

Kraina druga czyli trudy dojrzewania
Dzieci idąc razem pod rękę zwyczajnie starają się "by było ok", ale rzeczywistość jest bezlitosna. Czasem chcący czasem niechcący, o jedno słowo za dużo i dotykamy obszaru bardzo delikatnego dla drugiej strony. Następuje gwałtowne określenie granic, gwałtowne emocje. Jedna ze stron czuje realny ból i czasem, zwyczajnie oddaje drugiej stronie. Ból za ból. Zwyczajnie? Nie do końca.
Potworem krainy drugiej są przeniesienia czyli przenoszenie na drugą osobę całej historii negatywnych doświadczeń, które nieświadomie swoim słowem lub czynem uruchomiła. Stąd nagle mąż, który nie podziękował za obiad stanie się odpowiedzialny za lata katuszy, których dzielne kobiety doświadczyły z rąk niewdzięcznych samców. Stąd żona, która wraca szczęśliwa od fryzjera po zmianie uczesania zamiast aplauzu obrywa od męża (bo tak się czesała nauczycielka, która dręczyła go w przedszkolu). Śmieszne? Nie bardzo.
Stając do konfliktu nie wiemy tu z czym (tak, nie z KIM!) stajemy do walki. Chcesz się wściec? Zrób to ale na zachowanie, NIGDY NIE NA OSOBĘ!
Chcesz wygrać dla Was konflikt? Zacznij ponownie czytać ten wpis;)

Dzieci w tym okresie, jeśli będą trzymać się razem zobaczą w sobie wzajemnie dzieci właśnie i przestaną wymagać rzeczy niemożliwych poczynając od doskonałości. Trzecia kraina tuż tuż.

Kraina trzecia czyli wreszcie dorosłość
Dorosłość to wspólne wędrowanie od konfliktu do konfliktu, ale przeżywanego w sposób twórczy, gdy dajemy się sobie i innym oczyszczać / formować na drodze do celu. To wysoka samoocena, umiarkowanie, zdolność do prawdziwej empatii czyli przeżywania swoich emocji, które są jednak bliżej drugiej osoby niż siebie.
To właśnie dorośli potrafią powiedzieć sobie rzeczy prawdziwe, nieprzyjemne - bez strachu, że popsuje to relację!

Pięknie napisane, ale jak z tym żyć?
Zwyczajnie jak dzień za dniem. Niedawno przeczytałem, że Ojciec zna swoje dzieci i przygotowuje do egzaminu z dorosłości, który ma miejsce na sądzie szczegółowym. Przystępujemy do niego jeszcze jako dzieci! To dobry moment by przypomnieć sobie wszystko co wiemy o Miłosierdziu.

.......

Na koniec wierszyk jak zwykle;)
O tym, że zmiana zwyczajnie nie jest łatwa a także, że mocne doświadczenia są często nieprzekazywalne. Pamiętacie wpis o domu na skale i piasku? o tym też jest;P

----------------------------------------------

I jest też wiersz na do widzenia
czas zamknąć okno raz otwarte
tak, nawet wtedy czekać trzeba
na stole losu nową kartę

tak wszyscy chcemy wszystko zmieniać
wolą nadawać nowe kształty
to nowy Ego teatr chcenia
miała być karta a są ..żarty

bo zmiana to nie jest wesele
to właśnie Ego .. umieranie
to Woli skok, choć pytań wiele
gdy nie ja wołam - niech się stanie -

...
A potem z piasku opowieści
i z  trzech kubełków fragment wieży
nie da się tej przekazać treści
kto zresztą w piasek by uwierzył;)


Trzymajcie się!

czwartek, 1 marca 2012

O pokorze


Niejednokrotnie zapraszałem na bloga Arkadiusza Recława (AR). Dziś chciałbym nawiązać do Jego kapitalnego artykułu na http://pasjavspraca.com/2012/02/21/minimalizm-wladcy-pierscieni/.

Chciałem wybrać jakiś cytat, ale proszę przeczytajcie całość zanim zaczniecie czytać dalej.

...

Co ciekawe, moje rozmyślania idą dokładnie w tym samym kierunku lub inaczej: AR pisze już to o czym ja dopiero myślę ;)
Tak, dokładnie .. nic nie dzieje się natychmiast. Z czasem pierścień zaczyna posiadać właściciela, nie na odwrót.
Niedawno przypadkiem (wiem, nie ma przypadków), po raz kolejny trafiłem na litanię pokory [pokorny znaczy prawdziwy tym co jest ok i tym co ok nie jest]. Jej treść pokazuje mi zupełnie nową perspektywę.
O, Jezu, cichy i pokornego serca, wysłuchaj mnie.
Wyzwól mnie, Jezu z pragnienia, aby być cenionym, wysłuchaj mnie.
z pragnienia, aby być lubianym, wysłuchaj mnie.
z pragnienia, aby być wysławianym, wysłuchaj mnie.
z pragnienia, aby być chwalonym, wysłuchaj mnie.
z pragnienia, aby wybrano mnie przed innymi, wysłuchaj mnie.
z pragnienia, aby zasięgano mojej rady, wysłuchaj mnie.
z pragnienia, aby być uznanym, wysłuchaj mnie.
ze strachu przed poniżeniem, wysłuchaj mnie.
ze strachu przed wzgardą, wysłuchaj mnie.
ze strachu przed skarceniem, wysłuchaj mnie.
ze strachu przed zapomnieniem, wysłuchaj mnie.
ze strachu przed wyśmianiem, wysłuchaj mnie.
ze strachu przed skrzywdzeniem, wysłuchaj mnie.
ze strachu przed podejrzeniem. wysłuchaj mnie.
I także, Jezu, daruj mi tę łaskę, bym pragnął…
aby inni byli więcej kochani, niż ja,
aby inni mogli być wyżej cenieni ode mnie,
aby w oczach świata inni wygrywali, ja bym przegrywał,
aby inni byli wybierani, a ja bym był pozostawiony,
aby inni byli chwaleni, a ja bym był niezauważony,
aby inni byli we wszystkim uznani za lepszych ode mnie,
aby inni mogli stać się świętszymi ode mnie,
o ile tylko ja będę tak święty jak powinienem. Amen.
Zobacz, że te prośby dotyczą de facto uwolnienia od mocy pierścienia władzy. Na początku jest fajnie. Jesteś chwalony/chwalona, wybierany/wybierana, zasięgają Twojej rady … . A potem to wszystko zaczyna człowiekiem rządzić, wiązać decyzje......i żegnaj wolności (plus witamy wyrzuty/oskarżenia sumienia).
Patrząc trochę szerzej ... nikt nie jest odporny na moc pierścienia...... a ostatecznie to dzięki Gollumowi Frodo nie kończy w otchłani [gdyby wcześniej mając taką okazję osądził go i zabił historia potoczyłaby się inaczej].
Mt 7,1-5 "1 Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. 2 Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. 3 Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? 4 Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? 5 Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata." [http://www.nonpossumus.pl/ps/Mt/7.php]

Pamiętam taką scenę z Pisma Swiętego: Mk 10, 26-27
" A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: "Któż więc może się zbawić?" 27 Jezus spojrzał na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe".

Warto mieć cierpliwość do siebie pamiętając o tym, że Bóg jest Miłością.


Jezu ufam Tobie!


Na zakończenie cytat z innego wpisu AR:

"Ale jest też inny sposób na pokonanie zła niż walka z ciemnością na pięści. Można włączyć światło. Wtedy zło znika. Może nawet nigdy go nie było. ... . Walcząc ze złem, sami stajemy się źli. Pozostając dobrzy, sprawiamy, że zło zmienia się w dobro." [http://pasjavspraca.com/2012/02/17/spoleczenstwo-i-wieloryby/]

Jezu ufam Tobie!

Trzymajcie się!