Szukaj na tym blogu

wtorek, 22 maja 2012

A pokorze albo o podróży pociągiem


Witajcie,

To truizm, że rzeczywistość duchowa jest znacznie bardziej złożona niż ta fizyczna. Truizm, a jednak jak to pojąć skoro otaczający nas świat rozciąga się od bezkresnego mikrokosmosu po stale rozszerzający się z prędkością światła wszechświat. W końcu, pewnie nie bez przyczyny mówi się o niej, że "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało".

Nie dziwmy się więc, że w rzeczywistości duchowej popełniamy błędy, z których udało nam się już wyrosnąć w rzeczywistości fizycznej - otaczającym nas świecie.

Wyobraź sobie proszę dworzec kolejowy, mało czasu, mnóstwo osób, wiele pociągów, prawdopodobnie uszkodzoną tablicę informacyjną i siebie, który masz (która masz) dokonać wyboru.
Jeden pociąg jedzie tu, inny tam. To, gdzie się udaje możesz odczytać na niewielkich tabliczkach.

Dworzec jakich wiele, pociągi i wsiadający do nich ludzie najróżniejsi.
Będziesz patrzyć po wsiadających osobach, czy zadasz sobie trud czytania po tabliczkach? ;)

Góry, jeziora, morze, inne miasta,  ... automatyczna rzeźnia, strefa działań wojennych, targ handlarzy organami, ... - do wyboru do koloru.

Gdy ostatecznie okaże się, że to nie ten pociąg pojedziesz do końca ("bo nie wypada robić z siebie dziwaka", "bo wszyscy jadą") czy przesiądziesz się na najbliższej stacji?

Jak trudno jest czasem "tu i teraz" oddzielić dobry wybór od lepszego! Trudno?

To wyobraź sobie siebie za 5 lat.

Jakie to będzie miało znaczenie tam i wtedy? Mi taka "sztuczka" BARDZO ułatwia wybór. Odsiewanie "bardzo pilnych spraw" od tych rzeczywiście ważnych.

Tylko nie zdziw się, gdy zmieniając pociąg na ten, który jedzie w Twoim (nie kogoś innego) kierunku zamiast spodziewanych oklasków (choćby od najbliższych) usłyszysz coś przeciwnego.

Dobre wybory nie zawsze są przyjemne. Zwłaszcza tu i teraz.


I tu dochodzimy do pokory.
Też masz tak, że jak czujesz się duchowo źle to prawdopodobnie myślisz o sobie? ;)

Wiele potrzeba pokory by zgodzić się na to, że
- jest się w złym pociągu (czyli takim, który nie jedzie do "mojego celu")
- tu i teraz nie jestem w stanie się przesiąść (muszę poczekać aż będzie kolejna stacja)
- trzeba działać dla innych zamiast roztkliwiać się nad sobą i swoim żalem nad rozlanym mlekiem (choćby w tym "złym" przedziale, skoro tu właśnie jestem)
- czasem trzeba zwyczajnie przeprosić

Wiele potrzeba pokory by:
- przyznać się do błędu
- zrezygnować ze swojej woli i oddać Bogu czas i miejsce
- oddać Bogu owoce swoje pracy pamiętając, że ostatecznie to On daje wzrost i do Niego należą efekty posługiwania narzędziami, które sobie wybrał
- by być wdzięcznym!

Ciężko jest przestać zajmować się sobą ;).

Ucząc się coachingu uczę się pokory...

Trzymajcie się!