Szukaj na tym blogu

wtorek, 31 grudnia 2013

Jesteś bezcenny(a)


Z okazji Sylwestra mam dziś plan by zamieścić trochę utworów dobrych do potańczenia. Przy okazji podzielę się tłumaczeniem pierwszego z nich ;)

1. Antoine Claraman, Gold

posłuchaj tutaj



In the still of the night, take my hand and I will guide you
Where you never ever dreamed, you would feel so right
When the heartache is over, look over your shoulder
You see just how far you've come
When it's all said and done, just remember the voice from within
Saying you are the One

W spokojną noc chwyć mnie za rękę bym cię poprowadził
Nigdy nawet nie marzyłe(a)ś, że będzie ci tak dobrze
Gdy strapienie się (s)kończy, popatrz przez ramię (za siebie)
Jak daleko już zaszedłeś (zaszłaś)
Kiedy wszystko zostało już powiedziane i zrobione, wystarczy byś pamiętał(a) głos z twojego wnętrza
Mówiący:  jesteś bezcenny(a)!

You're Gold, live it up to your Dreams
Live it up to your Love, giving up all your things unstarted
Gold, live it up to your Soul
Live it up to your Hope, giving up all your tears and sorrow

Jesteś bezcenny(a), bądź tak dobry(a) jak twoje Marzenia
Bądź tak dobra jak Twoja Miłość, zostaw wszystko czego nie rozpocząłeś (rozpoczęłaś)
Bezcenny(a), bądź tak dobry(a) jak Twoja Dusza
Bądź tak dobry(a) jak Twoja Nadzieja, zostaw wszystkie swoje łzy i smutek

Take a chance, try to fly, spread your wings, maybe they will see you
Like a gleaming shining star, be a mend to your Light
With the thunder and lightning, it seems so exciting
But never forget who you are
For the chaos and mayhem, it seems so frustrating
But always remember your Heart


Zaryzykuj, spróbuj polecieć, rozpostrzyj skrzydła, może cię zobaczą
Jak czysta, lśniąca gwiazda, nieś dalej twoje światło
Chociaż burze i błyskawice wyglądają na tak ekscytujące
Nigdy nie zapominaj kim jesteś
W tym chaosie, bez kontroli to tak frustrujące,
Ale zawsze pamiętaj swoje Serce

You're Gold, live it up to your Dreams
Live it up to your Love, giving up all your things unstarted
Gold, live it up to your Soul
Live it up to your Hope, giving up all your tears and sorrow
You're Gold, you're Gold, you're Gold

I wanna be... I gotta be... Have to be... Have to be...
Gold, oh oh oh Gold, oh oh oh Gold, oh oh

You're Gold, live it up to your Dreams
Live it up to your Love, giving up all your things unstarted
Gold, live it up to your Soul
Live it up to your Hope, giving up all your tears and sorrow
You're Gold, live it up to your Dreams
Live it up to your Love, giving up all your things unstarted
Gold, live it up to your Soul
Live it up to your Hope, giving up all your tears and sorrow
You're Gold, you're Gold, you're Gold...
You're Gold.



2. Sesa, Like this like that


3. Narcotic Thrust, I like it



4. Shakira, Waka Waka




5. A na uspokojenie tętna: Spice Girls Viva Forever feat Pavarotti & Friends



Macie swoje taneczne przeboje? Zapraszam do wrzucania do komentarzy;)


No i oczywiście najlepsze życzenia na Nowy 2014 rok!


wtorek, 24 grudnia 2013

Wigilia

Dziś wigilia. Ludzie mówią "magiczny czas", a czasem "jaka wigilia taki cały rok". Jest w tym coś.
Wigilia to bowiem nic innego tylko czekanie (z łac. vigilia - czuwanie, straż; vigilare - czuwać). Jak życie;)

Czy umiem czekać albo lepiej czy umiem cieszyć się czekaniem, świętować czekanie???

Czy umiem cieszyć się ... życiem?

Czy ktokolwiek dziś postawiłby znak równości między "atmosferą wigilijną" oraz "atmosferą wyczekiwania"? A może raz do roku odpowiedź brzmi tak?

 ...

Czekamy na Boże Narodzenie. Bóg przychodzi do stajni - mieszkania zwierząt - do Ciebie i do mnie - po to by nadać sens, nadać wartość każdemu z nas. By każdy mógł powiedzieć "nie jestem sam".

Można Go nie zauważać, ale wtedy zostanie dobrze zdana stajnia ... i jej zwierzęta.

Można Go zauważyć, le wtedy zostanie dobrze znana stajnia ... i jej zwierzęta, ... i nic już nie będzie takie jak wcześniej! Bo On przychodzi po to by tworzyć nowe , budować. Nie po to by niszczyć, poniżać, wyśmiewać ... .

I tu chyba najważniejsze.

Człowiek wierny to człowiek prawdziwy, człowiek gdy staje się prawdziwy staje się wierny, człowiek jest wierny gdy jest prawdziwy ...

 " i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" [J 8,32; http://www.nonpossumus.pl/ps/J/8.php]

...

a gdy będziesz łamał(a) się dziś opłatkiem powiedz kocham Ciebie!
pomimo trudnych wspomnień, pomimo zranień, pomimo ... gdy będziesz w potrzebie ... podzielę się z Tobą tym co mi dano ... jak tym opłatkiem bo kocham Ciebie!

a gdy czasem nie ma się z kim podzielić, gdy będziesz klękał(a) przyjmując Eucharystię pamiętaj, że w tej chwili powyższe słowa mówi do Ciebie Bóg, który dzieli się z Tobą opłatkiem, tym co ma... Sobą

I jak tu nie powiedzieć Wesołych Świąt!
 

 źródło: http://s1.card-images.com/images/products/N5306_Z.jpg

niedziela, 8 grudnia 2013

Ocal adwent przed świętami

Adwent to najczęściej taka migawka między Andrzejkami a Świętami. Aż chce się napisać, że to takie TU I TERAZ. Przestrzeń między przeszłością a przyszłością. Zresztą, na ulicach już są święta, oferując tak oczekiwaną atmosferę radości. Czy wszystkim?

Nazwa Adwent wzięła się od łacińskiego Adventus czyli przyjście. Dobrze byłoby zapytać siebie, kto właściwie, dlaczego i po co miałby DO MNIE przychodzić.

Dlatego warto przeczytać uważnie dzisiejsze pierwsze czytanie:

(Rdz 3,9-15)
Gdy Adam zjadł owoc z drzewa zakazanego, Pan Bóg zawołał na niego i zapytał go: „Gdzie jesteś?” On odpowiedział: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się”. Rzekł Bóg: „Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?” Mężczyzna odpowiedział: ”Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa, i zjadłem”. Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: „Dlaczego to uczyniłaś?” Niewiasta odpowiedziała: „Wąż mnie zwiódł i zjadłam”. Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: „Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”. [źródło: http://mateusz.pl/czytania/2013/20131208.htm]

Dziś w kościele ks. Wojtek Skóra wypowiedział słowa, które chciałbym sobie zapamiętać a przy okazji i podzielić się nimi z Wami.

Powiedział, że człowiek współczesny bardzo dużo mówi. Bez względu na to czy ma coś na dany temat do powiedzenia czy też nie. Nawet więcej, grupa takich "mówiących" urasta do rangi "opinii publicznej", która "nieomylna" chce decydować o wszystkim jednocześnie osądzając wszystko i wszystkich.

Człowiek lubi także zadawać mnóstwo pytań. Pyta Boga: "gdzie byłeś gdy...?", "jak mogłeś pozwolić na ..." , "czy nie widzisz, że ...?".

Tymczasem pierwsze pytanie jakie pada w Biblii - to pytanie zadane człowiekowi przez Boga:

"Gdzie jesteś?"
...
...
 ...

Adventus czyli przyjście. Bóg przychodzi do człowieka by zapytać go "gdzie jesteś?". Adam zaczyna od samooskarżenia a nie tego chce Bóg!  Jego drugie pytanie to: "Któż ci powiedział, że jesteś nagi?" Czy może sam nie wpakowałeś się na minę, przed którą chciałem cię ochronić?

...

Bóg zna odpowiedź na pytanie, które postawił.
Czy ja też znam tą odpowiedź ?
Czy szukając odpowiedzi nie uciekam w samooskarżanie?

Bóg przychodzi by uwalniać, by prostować ścieżki. Dać wolność, przestrzeń ...
I to jest dobra nowina!

Ocal swój adwent ... (jeszcze) przed świętami.


 PS.
Za zapracowanym polecam rekolekcje internetowe z o. Szustakiem i Robertem "Litzą" Friedrichem:
Zapowiedź:



Kolejne odcinki rekolekcji:
http://vimeo.com/langustanapalmie


Premiera w Łowiczu - artykuł


poniedziałek, 2 grudnia 2013

o. Fabian ... po roku

Dziś wpadł mi w ręce materiał Gościa Niedzielnego, w którym czytamy:

O. Fabian Błaszkiewicz przestał być jezuitą, jednak nadal pozostaje kapłanem. Będzie mógł sprawować funkcje kapłańskie, jeśli np. zostanie przyjęty do jakiejś diecezji.

O. Błaszkiewicz nie jest już jezuitą, pozostaje kapłanem   HENRYK PRZONDZIONO /GN ks. Fabian Błaszkiewicz 
 

O. Błaszkiewicz znany był jako rekolekcjonista, mówca motywacyjny i artysta występujący jako DJ Fabbs. Zakon jezuitów postanowił usunąć go z powodu przedłużającego się nieuprawnionego pobytu poza domem zakonnym oraz z braku jakichkolwiek reakcji na upomnienia i wezwania do powrotu.
O. Błaszkiewicz nie chciał mówić o powodach swojego zachowania. Stwierdził, że są one konsekwencją „pewnej historii wewnątrz zakonu”.  - Ja nie chciałem odchodzić z zakonu, niemniej przyjmuję tę decyzję - oświadczył, deklarując, że cała sprawa nie wpływa na jego związek z Kościołem. - Wręcz przeciwnie, jeszcze nigdy sprawy Kościoła i wiary chrześcijańskiej nie były mi tak bliskie - dodał były już jezuita. [źródło: http://gosc.pl/doc/1798925.O-Blaszkiewicz-nie-jest-juz-jezuita-pozostaje-kaplanem]

W całości utrzymuję to co napisałem rok temu: http://www.ponocy.blogspot.com/2012/11/o-fabian.html

Serdecznie polecam przy tym wystąpienie, które ciągle jest dla mnie prawdziwą Dobrą Nowiną. Spotkałem wiele osób przytłoczonych czasem gigantycznymi trudnościami i każda z nich czuła po przesłuchaniu to co ja. Drzewa poznajemy po owocach:

http://www.odnowa.jezuici.pl/sklep/246-w-imi-jezusa-moesz-wszystko.html

 Jak widać po powyższym linku, sama płyta jest polecana i rozprowadzana przez Jezuitów.

Jak łatwo oceniać kapłanów. Nie mówią dobrych kazań, nie umieją słuchać w konfesjonałach, mają tyle wad, przywar, ... . Nawet zostawiając te wszystkie plotki i pomówienia bardzo łatwo przyjąć pozę "ostatniego sprawiedliwego". I nieustannie oskarżać! Z głębokości serca mówią usta.



Przychodzi mi tu na myśl o. De Mello, który napisał:

- Co mam czynić, by kochać mego bliźniego?
- Przestań nienawidzić samego siebie.
Uczeń rozmyślał nad tymi słowami długo i poważnie.
Po pewnym czasie powrócił i oznajmił:
- Ależ ja za bardzo kocham siebie.
Jestem egoistą i egocentrykiem.
W jaki sposób mogę się od tego uwolnić?
- Bądź serdeczny wobec samego siebie, a twoje "ja" będzie
zadowolone i pozwoli ci swobodnie kochać swego bliźniego.


W końcu nawet wszystkie przywary świata, które spoczywałyby na kapłanie (dla Twojego życia) nie mają znaczenia. Bez względu na wszystko - tylko przez jego-kapłana ręce Bóg przychodzi na ziemię w Swoim Ciele i Swojej Krwi. Tylko przez te ręce daje rozgrzeszenie ożywiając umarłych, choć jeszcze w ciele. Jeśli przez ręce kogoś, kto popełnił wiele błędów przyjdzie do Ciebie Bóg uwalniając Cię z prawdziwego piekła - będziesz go pytał o certyfikat nieskazitelności?
Czytający te słowa - nie zapomnij o modlitwie za kapłanów, szczególnie tych, u których widzisz niedoskonałości. Tak to już jest, że najbardziej narażeni na ciosy są Ci na pierwszej linii frontu.





sobota, 30 listopada 2013

Premiera w Łowiczu

A więc odbyła się premiera książki. Było ... nadzwyczajnie za co chciałem podziękować prezesowi Poligrafia-Łowicz p. Wiesławowi Kacprzakowi. Dziękuję też księdzu proboszczowi z Katedry Łowickiej, bez którego całe spotkanie nie byłoby tym czym było. Dziękuję mojej Żonie, za to że była. Przyjaciołom z Warszawy oraz Wszystkim obecnym.

Nie sposób byłoby też nie podziękować biskupowi Zawitkowskiemu. Choć nieobecny ciałem, swoim wstępem do mojej książki otworzył wiele drzwi, łącznie z sercem samego autora, który po kolejnych 11 miesiącach wciąż odkrywa Osobę Biskupa...


Dla mnie impreza rozpoczęła się od wizyty w Radio Viktoria.


Potem oniemiałem wchodząc do sali, w której miało odbyć się spotkanie.


Udało mi się zainstalować sprzęt i niedługo zaczęli schodzić się pierwsi Goście...

Nie będę pisał o szczegółach. Nie mi oceniać jak było. Może pojawią się komentarze uczestników pod tym wpisem?

Cieszę się bardzo, że na sali był pan podpisujący swoje teksty znakami"tm" - dziennikarz Nowego Łowiczanina i jak dziś przeczytałem już 4go grudnia pojawi się artykuł o naszym wydarzeniu (http://www.lowiczanin.info/kultura/zdarzylo-sie/-Spotkanie-autorskie-w-Muzeum/)

Już nie mogę doczekać się tej lektury.

Chętnych do przeczytania książki zapraszam na stronę: http://www.poligrafia.lowicz.pl/wydawnictwo.html  lub http://www.wiecejinspiracji.pl/67-11-miesiecy-czyli-o-poszukiwaniu-drogi.html






piątek, 22 listopada 2013

Zapraszam na premierę

Po 11-u  (sic!) miesiącach od wydrukowania książki mogę zaprosić na jej premierę;)


Spotkanie potrwa około 2 godzin, w ciągu których Goście poznają historię tego wydania, posłuchają opinii pierwszych Czytelników a także wezmą udział w wystąpieniu autora.

Tak, to nie pomyłka: "wezmą udział" napisałem specjalnie, ponieważ zapraszam do podróży, która przyniesie Wam wiele radości.


czwartek, 14 listopada 2013

Waka waka - padłeś - powstań

Niedawno pisałem o cierpieniu - dziś będzie o powstawaniu, o drodze. 

Czy ktoś jeszcze pamięta?: http://ponocy.blogspot.de/2012/11/historia-pewnej-rozmowy-albo-o-debacie.html. Tak, debata już trwa. Patrzmy na nią uważnie, bo najłatwiej ukrywa się drzewa w lesie. Prawda otacza nas - czy umiesz ją dostrzec?

Bardzo popularny utwór - równie popularnego wykonawcy. Przed Państwem Shakira:


Jak pisze polska wikipedia: "piosenka kolumbijskiej piosenkarki Shakiry, nagrana wspólnie z południowoafrykańskim zespołem Freshlyground, będąca oficjalną piosenką Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2010". Shakira w istocie sięgnęła po stary tekst, przygotowany z myślą o żołnierzach (więcej tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Waka_Waka_%28This_Time_for_Africa%29).

Przeczytajcie o czym śpiewa (za: http://www.tekstowo.pl/piosenka,shakira,waka_waka__this_time_for_africa_.html)

Waka, Waka x4

Jesteś dobrym żołnierzem
Wybierasz swe bitwy
Podnieś się
I strzepnij z siebie kurz
I wracaj na siodło

Jesteś na linii frontu
Wszyscy patrzą
Wiesz, że to ważne
Zbliżamy się
To nie jest koniec

Pojawia się presja, czujesz ją
Ale masz to wszystko, uwierz w to

Kiedy upadniesz, wstań, och, och
I jeśli upadniesz, wstań, ech ech...
Tsamina mina zangalewa (Kto cię wezwał?)
Bo to jest Afryka

Tsamina mina ech ech (Chodź, ech ech)
Waka waka eh eh (Zrób to, ech ech)
Tsamina mina zangalewa (Kto cię wezwał?)
To czas dla Afryki

Słuchaj swego Boga
To nasze motto.
To twój czas, by błyszczeć.
Nie czekaj w kolejce
Razem damy radę

Ludzie podnoszą
Swoje oczekiwania.
Idź i je zaspokój
To twoja chwila,
Nie wahaj się.

Dziś jest twój dzień, czuję to
Wytyczyłeś swoją drogę, uwierz w to.

Jeśli spadasz, podnieś się, och, och
Kiedy spadniesz, podnieś się, ech, ech
Tsamina mina zangalewa (Kto cię wezwał?)
To czas dla Afryki

Tsamina mina ech ech (Chodź, ech ech)
Waka waka eh eh (Zrób to, ech ech)
Tsamina mina zangalewa (Kto cię wezwał?)
Anawa ach ach

Tsamina mina ech ech (Chodź, ech ech)
Waka waka eh eh (Zrób to, ech ech)
Tsamina mina zangalewa (Kto cię wezwał?)
To czas dla Afryki

Tsamina mina ech ech (Chodź, ech ech)
Waka waka eh eh (Zrób to, ech ech)
Tsamina mina zangalewa (Kto cię wezwał?)
To czas dla Afryki

Tsamina mina ech ech (Chodź, ech ech)
Waka waka eh eh (Zrób to, ech ech)
Tsamina mina zangalewa (Kto cię wezwał?)
Anawa ach ach

Tsamina mina ech ech (Chodź, ech ech)
Waka waka eh eh (Zrób to, ech ech)
Tsamina mina zangalewa (Kto cię wezwał?)
To czas dla Afryki

Django eh eh
Django eh eh
Tzamina mina zangalewa (Kto cię wezwał?)
Anawa ah ah x2

To czas dla Afryki
To czas dla Afryki

Wszyscy jesteśmy Afryką
Wszyscy jesteśmy Afryką

wtorek, 12 listopada 2013

O cierpieniu

Na tym blogu zwykle piszę o radości, o dziękowaniu, o chilloucie. Czasem to trudne, czasem wręcz niemożliwe i wtedy teoria zdaje się całkowicie rozmijać z praktyką.

Ostatnio miałem taki właśnie czas. Nie wiedziałem co się dzieje. Długo by o tym pisać. W akcie desperacji zacząłem czytać książkę "11 miesięcy albo o poszukiwaniu drogi" ;). Przy pierwszym posiedzeniu przeleciałem dosłownie przez pierwsze 80 stron zatrzymując się na rozdziale "Troszcz się Ty". Pomogło i jeszcze raz potwierdzam, że to co na nowo tam odnalazłem - działa w praktyce. To żenujące, że tak łatwo -nawet zapisane- doświadczenia ulatują z głowy, ale może walka właśnie polega na tym by walczyć o pamięć, by stawać do bitwy zanim zacznie się prawdziwa wojna.

Niedawno w Gościu Niedzielnym opublikowano artykuł "Przeorany" o cierpieniu - na podstawie książki Tomasza Ponikło pod tytułem "Józef Tiszner - myślenie według miłości". Napisano tam właściwie wszystko co sam głęboko czułem. Napisałbym: komunały, ale to byłoby bardzo krzywdzące. Prawda jest po prostu jaką jest. Nie jest ani mniej ani bardziej - jest prawdą. Wiatr wieje, Słońce świeci, a cierpienie, gdy już przychodzi ... boli. Czasem BARDZO BOLI i nic nie możesz na to poradzić.

Przepiszę z książki Tomasza Ponikło za p. Marcinem Jakimowiczem, autorem artykułu:

"Uczucie, jakie wywołuje cierpienie, to bunt przeciw niemu, a nawet przeciw Opatrzności. Bez tego nie byłoby cierpieniem. Gdybyśmy cierpiąc, mogli odczuwać spokój, cierpienie byłoby raczej przyjemne" - pisał mistrz benedyktyński o. John Chapman, a prowincjał krakowskich jezuitów o. Wojciech Ziółek dopowiada: "Wmówiono nam, że chrześcijańska postawa jest taka, by od razu pokornie przyjąć, zgodzić się. No, ale zaraz ... Ta zgoda, jeśli ma być prawdziwa, musi być poprzedzona etapami odrzucenia, buntu, a dopiero potem ewentualnie stać nas na powiedzenie, że się zgadzam ... To zawsze mocno podejrzane, gdy ktoś zbyt łatwo zgadza się na cierpienie. Bo taka zgoda to ucieczka, po to, by nie bolało. Zakłady psychiatryczne są pełne ludzi uciekających od cierpienia. I to dopiero jest ból! Z krzyżem jest jak z drogą do Santiago [patrz Camino]. To nie my pokonujemy drogę, ale ona nas. To nie my radzimy sobie z cierpieniem, tylko ono radzi sobie z nami".

No właśnie: cierpienie odrywa od tego, co niekonieczne, cierpienie kształtuje, cierpienie poniża... wygładzając to co już ukształtowane, doskonali - ale to dopiero na końcu!!!

Kiedyś napisałem taki  wiersz:

czasami gwiazda spada z Nieba
zostawia blask by spotkać ziemię
na stole kromka gaśnie, chleba
w niej los na miarę swego ja
zamienię
i leżąc tak pośrodku spraw
w głowie zaczyna tlić pytanie
że błoto z bliska traci blask
czy tak to już wiecznie zostanie?
tu koniec myśli, koniec słowa
to ponad wszelkie wyrażenie
bo Bóg wciąż stwarza mnie od nowa
tym, czego sam nigdy nie zmienię

...
bo Bóg wciąż stwarza mnie od nowa
tym, czego sam nigdy nie zmienię

...
dlaczego właśnie tym?



Po dwóch latam mogę powiedzieć, że od tego co na zewnątrz wchodzi coraz głębiej ku istocie sprawy, od tego co zewnętrzne do tego, co wewnątrz. Dlatego myślę, że do końca życia nie zabraknie mi tematów do pisania o poszukiwaniu "drogi". Coraz bardziej doceniam do czego doszli Ojcowie Pustyni. Wiedzieli o czym piszą!

Wracając jednak to TU I TERAZ - każdy moment na naszej drodze jest ważny. Każdy jest po coś. Nie róbmy sobie krzywdy i nie próbujmy chodzić na skróty.

 źródło: http://sanktuariapolskie.info/graphics/articles/img/camino.jpg

A teraz najważniejsze:

"Do prawdy dochodzi się rozmaitymi drogami. Są takie prawdy, do których dochodzi się również przez męczeństwo. Jedną z takich prawd jest prawda, że cierpiąc, cierpimy z Chrystusem. Nie żyjemy dla siebie i nie umieramy dla siebie. Czy żyjemy czy umieramy, należymy do Boga (św. Paweł). Dzięki temu odkryciu możemy mieć udział w Boskiej godności cierpienia. Niemniej nie cierpienie jest tutaj ważne [gdzie indziej Tischner napisze, że "cierpienie nie uszlachenia"]. Nie ono dźwiga. Wręcz przeciwnie, cierpienie zawsze niszczy. Tym, co dźwiga, podnosi i wznosi ku górze, jest miłość".

"Czy mocowałeś się kiedy, drogi Czytelniku, ze swoją własną miłością? Czy odczułeś bezradność, w jaką wtrąca miłość bezsilna? Miłości takiej doświadczyli ci, co podziwiali wspaniałość skazanej na zniszczenie Jerozolimy. Także Jair, także siostry Łazarza. Teraz przychodzi kolej na Chrystusa. Patrząc na zagubionego wśród swoich bied człowieka, Bóg partycypuje w miłości bezsilnej. Człowiek sam wyda na zniszczenie to, co z takim mozołem budował"

i jeszcze:

"Wiara Faustyny - jest wyzwaniem dla współczesnego człowieka. Dzisiejszy człowiek jest pochłonięty wolą mocy. Jego ideą życiową jest panowanie nad światem i innym człowiekiem. Z "Dzienniczka" płynie inne przesłanie. Bardziej niż czegokolwiek człowiek potrzebuje miłosierdzia. Moc, która nie służy miłosierdziu prowadzi człowieka na bezdroża"

AMEN!
 

wtorek, 29 października 2013

Zaszyfrowana wiadomość

Kiedyś od o. Wołoszyna usłyszałem by nie zatrzymywać się na szczegółach, że Pismo Święte jest jak gobelin - na poziomie pojedynczych nitek widać same supły, gdy popatrzysz z daleka - zachwycisz się pięknem całości.


Poniżej humorystyczny obrazek. Z pierwszą linijką jest dziwnie, potem nie zauważasz w jaki sposób treść sama się pojawia. Zastanawia tylko to 10% ;).





Tu przychodzi z pomocą WIKIPEDIA [http://pl.wikipedia.org/wiki/Skrutacja], która pisze:

"Skrutacja – metoda czytania Biblii z wykorzystaniem odnośników biblijnych do innych ksiąg. Termin pochodzi od łacińskiego słowa scrutatio ("badanie"). Podstawą dla metody skrutacji jest zasada "Pismo wyjaśnia samo siebie". Według tej zasady istotne dla wierzącego fragmenty Biblii są powiązane ze sobą, a czytając je i porównując można zrozumieć przesłanie, które Biblia kryje. Jako podstawę biblijną podaje się: "Badacie (skrutujecie) Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo." (J 5,39)"


Podstawowe pytanie brzmi:

kiedy ostatni raz badałeś / badałeś sam / sama Pismo Święte? (niepotrzebne skreślić)
Czy znajdujesz przestrzeń by popatrzeć na swój "gobelin"?
Do jakiego obrazu zostałeś / zostałaś przyzwyczajona?
 
Pobudka! Ta wiadomość jest dla Ciebie;)

ps. tak dla mnie też;P

ps2. można zamiast Pismem Świętym zająć się w ten sposób swoim życiem, ale to ślepa uliczka prowadząca do zamknięcia w więzieniu siebie samego. Do tej przestrzeni wchodzi się i uwalnia od zewnątrz. Adorując światło leczy się ciemność. Skupiając uwagę na ciemności zostawia się światło za plecami.

poniedziałek, 21 października 2013

Obietnica


 (Rz 4,13.16-18) -  za http://mateusz.pl/czytania/2013/20131019.htm

"Nie od [wypełnienia] Prawa została uzależniona obietnica dana Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od usprawiedliwienia z wiary. I stąd to [dziedzictwo] zależy od wiary, by było z łaski i aby w ten sposób obietnica pozostała nienaruszona dla całego potomstwa, nie tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego, które ma wiarę Abrahama. On to jest ojcem nas wszystkich - jak jest napisane: Uczyniłem cię ojcem wielu narodów - przed obliczem Boga. Jemu on uwierzył jako Temu, który ożywia umarłych i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia. On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: takie będzie twoje potomstwo."

Nie pytaj się zatem czy wypełniam Prawo, ale czy wierzę. Nie oczekuj ode mnie, że będę przedstawicielem rasy nadludzi, która wiele lepiej. Szukajmy za to razem. Niech natchną nas słowa "Zło dobrem zwyciężaj" i wiara w Ojca, który Jest Bogiem. Nie walczmy z ludźmi ale o ludzi!

Czy też zapominasz, że Ojciec jest Bogiem, który "co nie istnieje, powołuje do istnienia"?

To niesamowite, że człowiek wierząc w Boga zaczyna stwarzać siebie. Poszukuje Obietnicy, swoich talentów i cieszy się już na samą myśl chwili gdy je odnajduje. Jeśli natomiast wierzy w siebie zaczyna stwarzać boga i jako pierwsza opuszcza go czujność. Boi się, że wyjdzie na jaw to co jeszcze ukryte.

Usłyszałem dziś historyjkę o żabie. To zwierzę zmiennocieplne, które dostosowuje się do otoczenia. Potrafi dopasować się zarówno do niższej jak i wyższej temperatury otoczenia. Żaba jest czujna. Jeśli chcesz wrzucić ją do wrzątku będzie się przed nim bronić ze wszystkich sił, a wrzucona wyskoczy.
Wystarczy jednak by umieścić ją w dobrej, chłodnej wodzie a potem delikatnie ogrzewać - gdy zauważy co się dzieje  - będzie już za późno.


Tutaj pora na niedzielną Ewangelię:

(Łk 18,1-8)" Jezus odpowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?"


Jaką temperaturę ma woda, w której jesteś?

Nawet nie czując jaka to już temperatura, czy pamiętasz by modlić się, by wołać?






środa, 16 października 2013

TuneUp your day

TuneUp your day, tune up your stay, whereever you are.

Czasem człowiek jest jest jak radio, potrzebuje dostrojenia.

"Many of life's failures are people who did not realize how close they were to success when they gave up."
- Thomas Edison 


Co Ci w środku gra?









a na deser:


Dopiero teraz wolno wyjrzeć przez okno ;)

źrodło: http://www.bbc.co.uk/leicester/content/images/2006/12/22/victoria_park_fog_3_420x315.jpg
Pięknie, prawda!

czwartek, 10 października 2013

Fala zmian albo o czasie wolnym

Znane powiedzenie mówi:

"jeśli nie znajdziesz się na fali, z pewnością niedługo będziesz pod nią", co sprawia, że dziś chciałbym napisać o tzw. czasie wolnym. Pikanterii temu wpisowi dodaje fakt, że wszyscy wierzący mają te same problemy, ale o tym na koniec.

 źródło: http://embodyheartandmind.com/balance/wp-content/uploads/2013/07/Riding-the-Wave.jpg

Niedziela to błogosławieństwo i pewnie większość  "pamięta by dzień święty święcić". Właśnie dlatego większość z nas przesiaduje przez pół sobotniej nocy (nie ważne gdzie) z myślą, że kolejnego dnia można będzie spać do południa. Najczęściej czas ten spędzamy przed mniejszym lub większym ekranem pozostając w absolutnej koncentracji przez 90, 120 czy nawet 180 minut.

Zaskakujące, biorąc pod uwagę fakt tego, co dzieje się z naszą uwagą gdy zaczynamy się modlić. Już po pierwszym zdaniu pojawiają się myśli "czy zamknąłem samochód", "gdzie zostawiłem komórkę", "miałem odpisać na tego maila", "bla, bla bla"...

Nie ma się czego czepiać, nasza wiara nie zabrania rozrywki o ile u jej podstawy nie ma czegoś niedozwolonego czy z natury grzesznego ("rosyjska ruletka"?). Mówiąc jednak poważnie uzależnienie od rozrywki toruje drogę nieuważności. Może zabrać nie tylko stałą pamięć o Bogu, wdzięczność za dzień, który nam właśnie daje ale nawet poczucie, gdy "coś zaczyna być nie tak". To są naturalne bariery dla grzechu i gdy je usuwasz nie ma się co dziwić, że przychodzi upadek, często jeden po drugim. Oczy to okna duszy. ..  a więc POBUDKA


Myślisz, że jesteś odporny na to co przechodzi przez Twoje oczy? Kiedy ja i Ty przestajemy być świadomi obecności Boga i widzimy obrazy, których nie powinniśmy widzieć, nawet przez moment, przy okazji reklamy, w której miga apetyczny kawałek modelki, nasze serca zaczynają pokrywać się błotem, które mając nasze przyzwolenie szybko pokryje je w całości. Blisko wtedy do stanu, który opisuje psalm 115:

"Mają usta, ale nie mówią;
oczy mają, ale nie widzą.
6 Mają uszy, ale nie słyszą;
nozdrza mają, ale nie czują zapachu.
7 Mają ręce, lecz nie dotykają;
nogi mają, ale nie chodzą;
gardłem swoim nie wydają głosu."


Wtedy, kiedy się modlisz (masz poczucie, że) nic się nie dzieje w tym zacienionym sercu. I zastanawiasz się, dlaczego tak się dzieje? A przecież "jakość" modlitwy czyli to czy rzeczywiście ma szansę Cię nakarmić zależy od stanu serca. Jeśli cały dzień pokrywa błoto to czego można spodziewać się po wieczorze? Nie czas jednak na samooskarżenia i dołowanie się!

Zamiast wpatrywać się w ciemności pokochaj światło. Ono Cię poprowadzi. Pomódl się spontanicznie w ciągu dnia za ludzi, których przypadkowo mijasz. Przekonaj się na swoim przykładzie, co będzie się działo a potem wieczorem nie poczujesz tego specyficznego zmęczenia. I nie zaczniesz ziewać po dwóch zdaniach modlitwy wymawiając się zmęczeniem by zaraz potem mruczeć "jeszcze tylko 200 stron tego kryminału, zdążę do rana".

Bóg mówi by szanować czas modlitwy, by tego czasu nie bagatelizować. Twoja noc może łatwo zniszczyć Twój dzień a wtedy co Ci zostanie? Dokonywanie głupich decyzji w nocy może zrujnować całe życie.

Masz dużo stresu, jesteś zmęczony, pomódl się i idź spać, idź spać natychmiast!!!

Jeśli chcesz coś osiągnąć, ucieszyć się swoim dziełem musisz być wydajny a wydajność to:

skupienie uwagi x poświęcana energia x poświęcony czas

Kompletnie wyeliminuj bezsensowną rozrywkę ze swojego życia i zacznij żyć na prawdę, żyj swoim życiem. Wiele ludzi pyta czy jest życie po śmierci. Ważniejsze chyba jest pytanie, które zadał De Mello: "czy jest życie przed śmiercią?". Nie masz co robić? Zacznij uprawiać sport. Oprócz tego, że w sercu nie będzie miejsca na błoto zostanie Ci w prezencie pięknie wyrzeźbione ciało;). Pusta rozrywka nie karmi Twojego ciała a często rujnuje duszę. Zaczyna się od filmiku na youtube, Netflix, trochę B4U, kilka gier 18+ ze skąpo (roze/u)branymi kobietami i szybko zbliżasz się do momentu, gdy wirtualność to za mało.

Tak już jest, że zarówno rzeczy dobre jak i złe rozpoczynają małe rzeczy.

The good and the bad start small
Jesteś zszokowany tym wpisem. Co za ultrakatol nieznający życia mógł napisać takie brednie?
Zapraszam Cię do przeczytania tego artykułu: http://www.alquranclasses.com/productive-muslim-wave-change/

Jest jeden Bóg!

poniedziałek, 7 października 2013

Carpe diem

Carpe diem, chwytaj dzień czyli miej odwagę dać się spotkać Bogu, tu i teraz, z całą tą niepewnością, która zawsze będzie w Tobie obecna.

" Bóg «konkretny», że tak powiem, jest dzisiaj. Z tego powodu żale nigdy przenigdy nie pomagają odnaleźć Boga. Dzisiejsze narzekania typu: dokąd zmierza ten barbarzyński świat, kończą się niekiedy pragnieniem stworzenia wewnątrz Kościoła porządku rozumianego jako czysta ochrona, konserwowanie, obrona. Nie: Bóg jest spotykany w dziś." papież Franciszek


Edmund Burke napisał "Do triumfu zła potrzeba tylko, aby dobrzy ludzie nic nie robili" i można potraktować to jako zachętę do ognistej walki. Oglądałem niedawno film Cristiada, który dla mnie pokazuje dobitnie, że gdy z ogniem walczy się ogniem pozostają tylko jeszcze większe zgliszcza a największą cenę płacą zawsze niewinni.

Bliskie mi są za to słowa  ks. Jerzego Popiełuszki: "Zło dobrem zwyciężaj" - tylko tyle - i AŻ tyle.   Każdy może dołożyć swoją kroplę codziennej małej dobroci do oceanu, który zaleje ogień piekielny.

Carpe diem, codziennie na świecie i w Polsce dziesiątki jak nie setki tysięcy osób przyjmują do swojego serca Boga w Eucharystii a potem chodzą ulicami, jeżdżą autobusami, samochodami, pracują w biurach, sklepach, ... . Przecież to nie może pozostawać bez znaczenia, że Bóg ma możliwość osobowej, namacalnej obecności w świecie dzięki swoim dzieciom. Napiszę więcej:

"Ja mam jedną pewność dogmatyczną: Bóg jest obecny w życiu każdej osoby, Bóg jest w życiu każdego. Również wtedy, gdy życie jakiejś osoby okazało się porażką, gdy jest zniszczone przez wady, przez narkotyki albo jakąś inną rzecz, Bóg jest w jej życiu. Można i trzeba szukać Boga w każdym ludzkim życiu. Także wtedy, gdy życie jakiejś osoby jest terenem pełnym cierni i chwastów, zawsze jest miejsce, gdzie dobre nasienie może wzrastać. Należy ufać Bogu." papież Franciszek

Skąd wiesz, że jutro Bóg nie zwróci się do Ciebie ustami takiej osoby?

" Bóg jest zawsze niespodzianką, a więc nigdy nie wiadomo, gdzie i jak Go spotkamy, to nie od nas zależy czas i miejsce spotkania z Nim. Trzeba więc rozeznać spotkanie. Dlatego rozeznanie jest rzeczą podstawową." papież Franciszek

 Wczoraj trafiłem na wpis sprzed prawie roku: http://ponocy.blogspot.com/2011/11/krolestwo-i-krol.html .

Kanaan każdego z nas czeka na swojego zdobywcę - Ciebie!

źródło: http://thoughtfullaw.com/wp-content/uploads/2012/01/carpe-diem-sunshine.jpg

ps. dopiszę jeszcze jedno. Nie ma sensu skupianie swojej uwagi na złu i niepowodzeniach. To tylko dodawanie im siły. Kontemplując Boga, Miłość, Dobroć, Miłosierdzie zbliżamy się do światła w którym zobaczymy sprawy takimi jakimi są. Zbliżając się do mądrości poznajemy głupotę, wchodząc w piękno, brzydotę itd, ale już bez tego natarczywego, urokliwego narkotyku, który sprawia, że ponownie chce nam się sięgnąć po zło. Gdy idziemy na spotkanie światła potrzeba wielkiej wytrwałości i wsparcia Przyjaciół / Wspólnoty by  nie cofnąć się gdy dawne, trujące źródła wyschną a nowe jeszcze nie będą w pełni gasić pragnienia. Pozostaje nadzieja, że "Bóg sam wystarczy", bo tak obiecał, a On nigdy nie kłamie.

Stay in the light!


niedziela, 6 października 2013

Wywiad z papieżem Franciszkiem

Wywiad z papieżem Franciszkiem "Serce wielkie i otwarte na Boga" dziś czytałem ten tekst jako bezpłatny dodatek do Gościa Niedzielnego. Urzeka mnie każdym zdaniem. To trzeba przeczytać.

[Fot. Grzegorz Gałązka], za materiałem źródłowym, do którego zapraszam poniżej



Korzystając ze swoich umiejętności skutecznego znajdowacza w internecie serdecznie zapraszam do lektury:

http://osuch.sj.deon.pl/2013/09/27/serce-wielkie-i-otwarte-na-boga-calosc-wywiadu-z-papiezem/

niedziela, 29 września 2013

Porządki w szufladzie

 źródło: http://www.katsuyoshi.org/blog/wp-content/uploads/2007/04/peru-inca-trail-day-2-view.JPG

drogo moja, na której wstaję
Kamieniu gładzony moim czołem
to ty mi czy raczej to ja ci daję
życie co toczy się swoim kołem

i wracam do domu jak zawsze ranem
bo rano właśnie Słońce wstaje
popatrz jak błyszczą rosy krople
czy mi to wszystko się wydaje?

i znów będę walczył by dać się spotkać
siedząc na okna parapecie
patrząc ciekawie na postać z szyby
w jej szyby małym szklanym świecie

aż kiedyś wreszcie wsunę rękę
w dłoń, która na mnie zaczekała
a kamień uniesie podwójne kroki
i świtem pokryje się droga cała

***

 źródło: http://www.katsuyoshi.org/blog/wp-content/uploads/2007/04/peru-inca-trail-day-2-kirk-on-ridge.JPG

napisać wiersz na do widzenia
napisać, czekać co się stanie
czy słowo rzeczywiście zmienia
nawet to niewypowiedziane?

usta zamknięte niczym gwizdek
na straży pary w kotle czuwa
by cała moc na koła poszła
a wóz do przodu się posuwał

i oddech gdzieś na końcu świata
choć takie bliskie wciąż wołanie
i krok za krokiem idą lata
odszukiwane ... powołanie

***
źródło: http://i.telegraph.co.uk/multimedia/archive/02113/exmoor-stars620_2113560a.jpg

cieszę się bardzo, znowu jesień
co słychać? i jak się księżyc miewa?
o czym tak błyszczą gwiazdy pierwsze
schodzące w sen z letniego nieba

po drugiej stronie horyzontu
tam, gdzie się wieczna wiosna budzi
powrócą gwiazdy do początku
i pomną na swych braci - ludzi

poniedziałek, 16 września 2013

Droga wojownika

Kanaan to ziemia obietnicy, raj na ziemi. Kto tam zapanuje zazna szczęścia nie tylko po drugiej stronie bramy, ale już tutaj na ziemi. Ziemię Kanaanu zamieszkują jednak potomkowie Chama.

Wróćmy do Księgo Rodzaju, rozdziału 9go [źródło: http://www.nonpossumus.pl/ps/Rdz/9.php]

" Synami Noego, którzy wyszli z arki, byli Sem, Cham i Jafet. Cham był ojcem Kanaana. 19 Ci trzej byli synami Noego i od nich to zaludniła się cała ziemia. 20 Noe był rolnikiem i on to pierwszy zasadził winnicę. 21 Gdy potem napił się wina, odurzył się [nim] i leżał nagi w swym namiocie. 22 Cham, ojciec Kanaana, ujrzawszy nagość swego ojca, powiedział o tym dwu swym braciom, którzy byli poza namiotem. 23 Wtedy Sem i Jafet wzięli płaszcz i trzymając go na ramionach weszli tyłem do namiotu i przykryli nagość swego ojca; twarzy zaś swych nie odwracali, aby nie widzieć nagości swego ojca. 24 Kiedy Noe obudził się po odurzeniu winem i dowiedział się, co uczynił mu jego młodszy syn, 25 rzekł: "Niech będzie przeklęty Kanaan! Niech będzie najniższym sługą swych braci!" 26 A potem dodał: "Niech będzie błogosławiony Pan, Bóg Sema! Niech Kanaan będzie sługą Sema! 27 Niech Bóg da i Jafetowi dużą przestrzeń i niech on zamieszka w namiotach Sema, a Kanaan niech będzie mu sługą". 

Kanaan to Ego a ziemia Kanaanu to nic innego tylko ludzkie serce. Celem drogi wojownika to zdobycie tej przestrzeni i uwolnienie jej z władzy potomków Chama.

Czytając ks. Sędziów można zobaczyć na przykładzie zdobywanych miast -  jak się to robi z sukcesem pamiętając jednakże, że to ciągły proces. Raz zdobyte miasto można stracić a wygrana bitwa może oznaczać porażkę w wojnie. W drugą stronę, utrata miasta może pobudzić wojownika na tyle, że potem zdobędzie kolejne trzy!



Pierwsza zasada: pytać Boga co mam robić

Bez komentarza. Modlitwa sprawia, że zaczynam słuchać, przestaję być przywiązany do "jedynej słuszności" własnych pomysłów, przestaję być niecierpliwy. Modlitwa to również oczyszczenie przedpola - czas na to by działanie mogło dojrzeć, czasami by wsparcie miało szansę nadejść. Niech się dzieje nie to co ja, ale to co TY!

Druga zasada: nie kombinuj

Poniżej skrócona lista celów wojskowych, czyli kolejność zdobywania miast w Kaananie


1. Jerozolima czyli miejsce duchowe miejsce modlitwy - patrz zasada pierwsza. Nie masz Jerozolimy, nie pójdziesz dalej a jeśli nawet Ci się uda Twoje zdobycze nie będą trwałe. Koniec i kropka.

2. Hebron (Heber - przyjaciel, inaczej miasto czterech) - pierwsze skojarzenie to czterech przyjaciół, którzy przynieśli paralityka do Jezusa. Trzeba mieć przyjaciół, towarzyszy, grupę wsparcia. Jeśli zaczynasz dzielić się swoimi ranami ze zdumieniem odkrywasz, że Bóg przez nie uzdrawia twoich towarzyszy w niezaplanowany przez Ciebie sposób.

3. Kiriat Sefer (nazywane rówież Dvir, miasto księgi) - Słowo Boże, Eucharystia, które leczą i dają siłę. Ważne: Sdz 1, 11 "Temu, kto zdobędzie Kiriat-Sefer i zajmie je, dam moją córkę Aksę za żonę"

4. Negeb (pustynia, ziemia jałowa) - została dana kobiecie - co ciekawe, czytane od tyłu oznacza raj. Rolą wojownika jest umożliwienie kobiecie uczynienie z tej pustyni raju. Sdz 1,15 "Okaż mi łaskę przez dar! Skoro mi dałeś ziemię Negeb, dajże mi źródła wód". I dał jej źródła na wyżynie i na nizinie." To znaczy, że wojownik zadbał o serce i seksualność swojej żony.

Popatrz, wojownik zdobył Kiriat Sefer a otrzymał nie tylko Żonę, ale możliwość zmiany swojej pustyni (samotności, małżeństwa?) w rajski ogród. To Bóg zwróci Ci Twoje małżeństwo bo od Niego dostaniesz wodę, którą Twoja Żona nawodni swoją pustynię!!!

5. Sefat / Chorma - obłożyć klątwą, odrzucić to co prowadzi mnie do grzechu; odciąć totalnie - znajomości, towarzystwo, miejsca, itp jeśli prowadzą do grzechu

6. Gaza, Aszkelon, Ekron - zniszczyć totalnie miasta z przeszłości. Czasem nosimy ze sobą (czy na swoich plecach) sprawy cuchnące, gdzie nie chcemy zaglądać - a jednak je ze sobą cały czas nosimy. Trzeba to zniszczyć! Bieda staje się szansą gdy jest leczona. Wracając do Biblii - wojownicy zabili tam 10.000 mężczyzn, obcięli palce królom, którzy potem im służyli - jak obetniesz pazury swoim biedom, które Cię aktualnie dręczą - będą one służyć dla dobra innych.

I tutaj walka zatacza koło bo od tego opisu zaczyna się księga Sędziów. Przeczytajcie sami by wyrobić sobie zdanie - zapraszam też do komentowania - szukam rozwiązania.


W walce potrafi się lać krew. Przeciwnik młodszym atakuje wyobraźnię, starszym pamięć - dręcząc ich swoimi kłamstwami / osądami.

Są takie 3 ataki - i od razu przy nich skuteczne narzędzia obrony
- grzechy - rozpoznaję, wyznaję
- zranienia - modlę się
- groby - sprawy cuchnące przywalone kamieniem - pytam Boga co z nimi zrobić!


To już druga część wykładu ks. Ważnego, 3cia ostatnia o tożsamości wojownika - już wkrótce






wtorek, 10 września 2013

Jak walczyć duchowo?

Tak,  ten dzisiejszy tytuł, sam wpis i Twoja wizyta na tej stronie to przypadek. Więcej, życie składa się z przypadków bo przypadek to wszystko, co PRZYPADA nam od Boga - Ojca.

Stając do walki duchowej przede wszystkim trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że to walka ... duchowa.

Mamy przeciwnika - walczymy z Nieprzyjacielem o tysiącu imion, ojcem kłamstwa, który posługuje się swoimi narzędziami: światem i ciałem. Tu ważne zrozumienie czym tak na serio te narzędzia są.

Świat jest piękny bo stworzył go Bóg. W podanym wyżej znaczeniu chodzi to, co w tym świecie przeciwne jest Ewangelii, chodzi o idee, relacje, wartości.

Ciało też jest piękne i dobre bo stworzył je Bóg. Narzędziem Nieprzyjaciela jest: mój własny egoizm i służenie sobie, cała moja nieuporządkowana miłość.

Jak walczyć? Czy to możliwe? Jak najbardziej tak!

Nie mamy mocy, ale mamy władzę.

Wyobraźmy sobie pędzącą na nas ciężarówkę wyładowaną po brzegi materiałem wybuchowym. Nie mamy mocy jej zatrzymać. Jeśli wyjdziemy jej naprzeciw - na ulicę - rozjedzie nas. Mamy jednak władzę by zawołać na pomoc policję. Jeśli na wezwanie policji ciężarówka nie stanie - zrobią obławę albo zadzwonią po wojsko. Wtedy stanie albo zostanie zniszczona.

Walka z Nieprzyjacielem

Walczymy z nim wierząc w obietnice Boga, który nigdy nie kłamie. Walczymy jak Jezus na pustyni. Skoro coś jest napisane w Piśmie Świętym to tak jest! Dlatego warto je by znać te obietnice.

Rozmawia kapłan ze starszym człowiekiem:
- proszę czytać Pismo Święte, Ewangelie, ...
- proszę księdza po co? nic z tego nie rozumiem co czytam
- ważne, że diabeł rozumie i będzie od ciebie uciekał
-...

Przykład: jeden człowiek ma poważne kłopoty, nie wie co się z nim dzieje. Zaczyna się modlić, nic to nie zmienia, jedna dziesiątka różańca, druga. SMS-uje do kolegi, przyjdź do mnie proszę. Przychodzi, modlą się trzecią dziesiątką, zero gadania bo po twarzy pierwszego widać, że to nie wygłupy. Przychodzi upragniona cisza, pomoc, jak chłodna woda na rozpaloną pustynię. Jak to się stało? Proste: w końcu jest napisane w Ewangelii św. Mateusza „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” (18, 20). I tam, na parkingu, choć we dwóch byli we trzech a w obecności Jezusa nic nam nie może grozić!!!

Walka ze światem
Toksyczne idee, relacje, wartości i mnóstwo ludzi, którzy je wyznają. Czym bardziej brak Ci tożsamości tym mniej będziesz atakowany. "Bądź sobą, wybierz to co wszyscy". Powodzenie marek, pokaż mi co kupujesz a powiem Ci kim jesteś. Dla każdego inny "koszyk produktów", badania zlecane przez producentów, których interesują Twoje aspiracje, to co Ciebie definiuje. Spójrz na marki piwa, na reklamy, potrafisz rozpoznać target? A zegarki, ubrania, ... .
Gdy zaczynasz odkrywać kim jesteś przestajesz być targetem a stajesz się wrogiem, z którym świat będzie walczył na tysiące sposobów: ośmieszeniem, strachem, pokazaniem, że giniesz w tłumie, jesteś dziwakiem .....

Ze światem walczymy Nadzieją. Nadzieja to posłuszeństwo Bogu, który mnie prowadzi moją drogą i troszczy się o mnie.

Walka z ciałem
Ciało to nieuporządkowana miłość własna. Najgorsze rzeczy potrafimy robić uważając, że "wiem lepiej" albo jeszcze gorzej "robię to dla dobra ...". Sprawa jest prosta. Nieczyste zamiary, podstępy, wymuszanie: NIGDY nie doprowadzi do dobra. Nie kupuj dobra / nie wynagradzaj pieniędzmi bo zasiejesz chciwość. Tak, także w sobie!

Z ciałem walczymy służbą drugiemu człowiekowi a służyć to znaczy najpierw wsłuchać się w jego potrzeby.

....

W następnym odcinku lekcje Gedeona z Księgi Sędziów czyli jak zdobyć własne serce - Kanaan, zamieszkiwany przez synów Chama. Zero wodolejstwa  - same konkrety.

To co napisałem dziś i co będzie tematem kolejnych wpisów pochodzi z Vgo Forum Tato Net (www.tato.net), a ten konkretny tekst to moje notatki z warsztatu poprowadzonego przez o. Ważnego, egzorcystę.
....

Na ilustrację graficzną nadaje się znakomicie poniższy obrazek:

źródło: http://kingdom-business-ministries.org/blog/2010/04/23/spiritual-warfare-the-fight-for-your-life/
By zwyciężać i wyjść cało z płomieni - trzeba mieć otwarte USZY! Słuchaj Izraelu, Jam jest ...

piątek, 6 września 2013

Modlitwa Ciszy


 źródło: http://www.eatthedamncake.com/wordpress/wp-content/uploads/2013/07/Mountain-Climbers-1024x681.jpg


Pamiętacie wpis "myślę więc mnie nie ma" ? Poniżej maile jakie otrzymałem, które za zgodą autora - mojego Przyjaciela publikuję. Pierwszy to reakcja / odpowiedź na wspomniany wpis, drugi: odpowiedź na moje - jak to robić? naucz mnie!

"Tak to możliwe, kilka razy byłem w miejscu gdzie umysł poszedł spać, gdzie ego zniknęło na chwilę, w miejscu gdzie nie ma przeszłości, przyszłości.

Nie ma niczego … a jest wszystko



W tych, a właściwie po tych chwilach powstają takie teksty:





Ta cisza żyje i czuje.





Położę się na falach oceanu ludzi,

Położę się na falach i zaufam Tobie,

Niech oni wezmą moje działania,

Niech oni wezmą moje myśli,

Nikt z nich nie dotknie mojej duszy,

Ona jest tylko Twoja, należy tylko do Ciebie,

Moja wątła świadomość turla się jeszcze w tych skrajnościach,

Moje ego krzyczy wypędzane z obu domów w których jeszcze wczoraj znajdowało przystań,

Nie mam Ja, nie ma mnie,

Cóż to za wspaniała nowina,

Moja wola, słuchająca Twego wezwania prowadzi mnie do ciszy,

Przebity i poraniony wchodzę za Tobą na górę,

Wiem że prowadzę swoje ego na śmierć,

Boję się, widzę jego strach i krzyk,

Widzę ból, jak wije się

O Jezu z krzyża stoję przed Tobą gotów

Boję się Panie

Strach paraliżuje mnie

Zalewa wszystko czym byłem - czarny oddech śmierci,

Panie wypowiedz nade mną swoje TAK

Dokonać ostatniego skoku, niech zatrzęsie się ziemia,



Pochwycić Ciszę która żyje i woła,
Ta cisza żyje i woła

 --


Jak to zrobić….?

Ja szukam, szperam, rozgrzebuję książki napisane przez świętych, przez ludzi którzy mówili rzeczy nie mieszczące się w naszej rzeczywistości codziennej

I staram się potem nieudolnie, i niezgrabnie naśladować i czasem udaje się otrzymać tą łaskę.



Zazwyczaj, gdy siedzę w ciszy i obserwuję, słucham, starając się nie „łapać” myśli, nie łapać „dźwięków”…

Siedzę w ciszy czasem 5, czasem 10 minut, czasem 30 minut.



Każdy święty miał jakiś inny sposób, ojciec Pio mówił aby umieszczać swój umysł wciąż i nieustannie przed najświętszym sakramentem, św. Gertruda z Helfty bardzo szczegółowo opisywała medytację nad własnym sercem i poszczególne jego tajemne komnaty do których wchodzi się w miarę oczyszczania świadomości.

Św. Ignacy każe medytować sceny biblijne poprzez wchodzenie w nie jakby było się osobą która tam naprawdę była i naświetlać tymi doświadczeniami swoje pojmowanie…


Myślę że wszystkie te praktyki łączy jedno …. Poszukiwanie wywołane wezwaniem/wewnętrznym głodem …."

Dziękuję Mateusz !