Szukaj na tym blogu

czwartek, 16 lutego 2012

Szlifowanie


W dawnej Polsce mówiło się idź dziecko "po Miłość do Matki, po Mądrość do Ludzi". Dlaczego akurat tak a nie odwrotnie? To co, Matka nie może dać Mądrości?
Ano może, tyle, że to .... boli.

Człowiek jest jak diament. Piękny kamień, który ma wszystko co potrzeba by zaczął lśnić niepowtarzalnym pięknem. By tak się jednak rzeczywiście stało trzeba go wyszlifować.Urzekł mnie ten przykład (nie mój  - dostałem mailem;).

Czasem mam rzeczywiście uczucie, że wszystko co widzę czy czuję to obracająca się tarcza. Tracę bezpowrotnie coś, co chwilę wcześniej było (uważałem za) nieodłączną częścią mnie samego.

A potem cisza, w której czuję się .... mniejszy.

W tym tygodniu po jednej z rozmów z moją Anią otworzyły mi się oczy!

Mam (miałem?) manierę mówienia, że to pole walki, że to demon atakuje, wścieka się, szaleje.... . Być może, jednak czy istnieje jakakolwiek moc, władza, tron czy panowanie, która wcześniej nie zostałaby dana z góry? Jeśli tak, to przez Kogo?

Któż jak Bóg!

Bóg, który jest Miłością. Bóg, który jest Miłosierdziem. Bóg, który jest Ojcem.

Jeśli więc coś dopuszcza, czy nie powinienem odwrócić swojej uwagi od tarczy i skupić się na owocach tego szlifowania?

Mówić za Maryją, płakać za Jezusem w Ogrójcu - cokolwiek by się nie stało "niech się dzieje Twoja wola" w tym nieskończonym "TAK".

Boli? Bardzo! ..... O .....K...
Krzyczeć ratunku, zamiast zamykać się w sobie.
Biec do ludzi zamiast się od nich odgradzać.
Nie tych to innych.
Bo do Wspólnoty przyszedł Jezus
Bo prędzej niż Anioła zobaczę przysłanego do mnie człowieka
Nie ma przypadków!

Od C.S. Lewisa usłyszałem, że Bóg niczego nie robi dwa razy tak samo. Nikt więc nie ma więc recepty na mądrość, mimo swoich nawet największych doświadczeń. Nikt nie może się nią chlubić. Ona sama jest chlubą;).

....
Piotr chodził po wodzie bo patrzył na Jezusa. Gdy spojrzał w głębię, pod nogi, zaczął tonąć.
.....


Jeśli tak się stało, że właśnie jesteś w głębinach uczyń wysiłek by obejrzeć się i poszukać wzrokiem Jezusa. Znowu możesz chodzić po wodzie. Chcesz?



Napisał mi się taki wierszyk:

Samotność jest jak płatki śniegu
bo każdy z nas jest całkiem inny
to prawda wszyscy w jednym biegu
gdzie nikt do końca nie jest winny

Samotność to wielkie słuchanie
gdy odnajdujesz siebie w głębi
gdy sam na sam z sobą zostaniesz
gdy raz spróbujesz swojej pełni

To prawda, że gorzko smakuje
obmywa twarz początek ... droga
otwieram oczy, .. chwila... czuję
uklęknę, czas powitać ..
Boga


Trzymajcie Się!

wtorek, 14 lutego 2012

Ślady na wodzie


Napisał mi się taki wierszyk:

Czy słyszysz szum, gdy zamkniesz oczy?
Czy usta znają słoną bryzę?
marzenie wąską ścieżką kroczy,
którą znów widzę

te fale co skrywają w głębi
olbrzymy wielkie niczym słowa
tworzące ludzkich więzi zręby
woda je chowa

Idę z marzeniem mokrym śladem
choć tyle razy się topiłem
nurkując trzeba mieć odwagę
mam większą...
żyję

....

Myślę sobie tez o Ewangelii z ostatniej niedzieli [http://ewangelia.org/main.php?language=PL]. Pomyślcie jak "silny" był trędowaty. Miał moc. Ludzie schodzili mu z drogi, mógł ich śmiertelnie ranić - zarazić. Mógł niszczyć. Dopóki trąd na prawdę nie oblepił go smoczą skórą, oddzielając jednocześnie od reszty świata .
Jak bardzo był on samotny? Jak bardzo choroba go wyniszczała? Jak bardzo cierpiał? - tym bardziej jeśli chciał być uczciwy i nie chciał niszczyć. Był sam.
Czym różni się grzech od trądu? Rzeczywistością. Tym grzech dla duszy, czym trąd dla ciała. Z grzechem też tak chyba jest, że jako ostatniego W WIDOCZNY DLA INNYCH SPOSÓB  wyniszcza swojego nosiciela.

....

Spowiedź to pokorna (czyt. prawdziwa) prośba «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić» . Bóg chce a trąd musi odejść.

.....

Odwaga gdy się upadnie.

Odwaga by odpocząć i nie upaść.

Odwaga by żyć

Jak ślady na wodzie;)

Zachęcam serdecznie do przeczytania słów o. Fabiana Błaszkiewicza (http://droga-gwaltownika.blogspot.com/2011/12/wyczyn.html). Cieszę się, że choć rzadko jednak czasem pisze. Czytałem to kilka razy i za każdym razem mam wrażenie, że bardziej do mnie dociera. Niesamowity wpis.

Polecam też ponownie bloga Arrec'a a w szczególności dwa wpisy:

http://pasjavspraca.com/2012/02/08/madrosc-to-odpornosc-na-doswiadczenie/
http://pasjavspraca.com/2012/01/02/trzy-madrosci-mojego-95-letniego-dziadka/

Dobrego dnia i tygodnia!
Trzymajcie się!
Michał

sobota, 11 lutego 2012

Dziękuję Ci Tato!


Posłuchajcie:

http://www.youtube.com/watch?v=1TO48Cnl66w

Refren zaczyna się od słów "and I" ale ja od zawsze słyszałem Dad /God. Nie ma przypadków ;)

Poczytajcie:

Moja herbata już wystygła, zastanawiam się dlaczego w ogóle wstałam z łóżka
Poranny deszcz kłębi się u moich okien i nic nie widzę
A nawet gdybym mogła to i tak wszystko byłoby szare,

ale Twoje zdjęcie na ścianie przypomina mi, że nie jest tak źle, nie jest tak źle

Wypiłam zbyt wiele ostatniej nocy, mam rachunki do zapłacenia
Moja głowa po prostu unosi się w bólu
Spóźniłam się na autobus i  będzie dzisiaj piekło
Jeszcze raz spóźniam się do pracy
I nawet jeśli jestem tam, to nie musi tak trwać cały dzień
I wtedy wołasz mnie i nie jest tak źle, nie jest tak źle i

(Tato) Chcę podziękować za danie mi najlepszego dnia w moim życiu
Och, tylko być z tobą - to jest o najlepszy dzień w moim życiu

Popycham drzwi, w końcu jestem w domu, przemoczona na wskroś
Podajesz mi ręcznik i wszystko co widzę to ty
I nawet jeśli mój dom właśnie się wali, nie kombinuję
Bo jesteś blisko mnie i

(TATO) Chcę podziękować Ci za danie mi najlepszego dnia w moim życiu
Och, tylko być z tobą - to jest o najlepszy dzień w moim życiu



woda = pamiętacie symbolikę?

Nie ma bardziej uniwersalnego języka niż Miłość ;)))))))))))))))))))
tak, bo Bóg jest Miłością!

Dobrej nocy!
Michał

Chillout!


Doświadczenie drugiego człowieka jest jak nurkowanie w niezmierzonym oceanie. Przestrzeni, która ma swoje ciepłe i zimne prądy, podwodne skały, tętniące życiem rafy, która jest zamieszkała przez różnorodne istoty. Empatia otwiera na ten świat, teoretycznie bez granic.

Ostatni trening nauczył mnie wielkiej pokory wobec drugiego człowieka i tego, że zaproszony w jego (drugiego człowieka) głębię  zawsze pozostaję gościem. On jest w swoim świecie - od zawsze. Ja potrzebuję profesjonalnego osprzętu nurka. By nie utonąć. By dać Bogu swoją gotowość na posłużenie się mną dla dobra drugiego człowieka.

Rolnik orze, sieje, podlewa. Bóg daje wzrost. To są Jego efekty, Jego dzieła!

Dlatego piszę dziś chillout!

Gdy czytam słowa kogoś takiego jak Fabian Błaszkiewicz bardzo łatwo przychodzi mi popadać w "święty podziw" dla osoby-mistrza zamiast rzeczywiście posłuchać o czym on mówi. Karmić się "jego światem" zamiast rzeczywiście zmieniać mój. Co za głupota!

Bóg przychodzi do każdego z nas w lekkim powiewie przynosząc Pokój. Pokój wynikający z mocy zgadzania się na samego siebie, z mocy dania sobie prawa do istnienia, dania sobie wagi.

Czy też tak masz, że boisz się czasem odezwać by "nie zabrać innym przestrzeni"?

Pycha wymaga często działania zgodnie z modelem WIN-WIN. Wszystkim ma być dobrze. Skoro, zaś spotyka się 3 osoby a każda z nich (w tym ja) pragnie czegoś innego to jakże upraszcza życie wycięcie potrzeb jednej z nich - siebie! Pycha nie mówi przy tym najważniejszego - że wycięcie siebie też kosztuje, że ten koszt zawsze musi zostać pokryty. Zawsze kończy się to FAIL -FAIL , wszyscy tracą.

Chillout to zadbanie o własne potrzeby tak, by nie obciążać innych (jawnym czy częściej niejawnym) oskarżeniem. Nie sądzić by nie być sądzonym.
Chillout to mówienie o sobie by dawać przestrzeń życiową innym.

Nie mów: "Ty nic nie rozumiesz, zaraz Ci wytłumaczę jeszcze raz"
Powiedz: "Nie czuję byś był przekonany tym co mówię, proszę powiedz co budzi twój sprzeciw"

Jakże inaczej prawda?

Chillout to także branie odpowiedzialności za skutki podejmowanych działań. Dobro (dla mnie, dla innych) często nie jest przyjemne - szczególnie w krótkim okresie. W długim - jest dobre - nikt nie ma wątpliwości.

Chillout to wreszcie nie oczekiwanie od ludzi (w tym W SZCZEGÓLNOŚCI SIEBIE) tego, co może dać tylko Bóg.

Tylko tyle i aż tyle.


..........

Niedługo po zakończeniu treningu wpadła mi w ucho dawna piosenka De Mono: "Druga w nocy".
Wyobraziłem sobie siebie rozmawiającego z własnym EGO ;))

Posłuchajcie: http://www.youtube.com/watch?v=4ASIxXtr_E8

Uczę się śmiać z nierealnych oczekiwań w stosunku do samego siebie. Tak jestem słaby, ale przecież moc w słabości się doskonali. A Zbawienie jest w Krwi Boga, nie w nas samych. Nie we mnie.

Trzymajcie się!

Michał

ps.

Szmer szeptu tak zamknięty w dłoniach
jeszcze na ustach blask księżyca
przepuszczam myśl skoro nie moja
nie będzie światła mi zakłócać

Otwieram okno - widzę gwiazdy
to mróz oczyścił niebo z rosy
to dziw - jedyny tam jest każdy
a tej jedności nigdy dosyć

To tu i teraz, prawie we śnie
lecz cóż jest bardziej realnego
zostawiasz wreszcie
to co wcześniej
by już nie pytać się

DLACZEGO.....