Szukaj na tym blogu

sobota, 23 czerwca 2012

Historyczna chwila;)

Witajcie!

Dziś jest ta historyczna chwila;) Blog, o którym długo myślałem wreszcie powstał. Niedługo pojawi się tu również  e-book, w którym między innymi o tym jak to się wszystko zaczęło.

Historię uzupełniłem do listopada ubiegłego roku. Jest co czytać;)

A skąd taki tytuł?  Po nocy budzi się dzień, wstaje słońce, lepiej wszystko widać...

Dobrego dnia  - bo po nocy zawsze jest dzień!

Zapraszam!

Michał

niedziela, 10 czerwca 2012

Zmiany, zmiany, zmiany albo o sakramencie pokuty


Witajcie,

Jak łatwo prosić Światło o to by przyszło. Jak trudno uklęknąć i schylić głowę gdy przychodzi - choć to chyba jedyny sposób na to by się wtedy nie przewrócić.

Pokora, pokora, pokora.

Valtorta zapisuje [źródło: http://voxdomini.com.pl/valt/valt/v-07-016.htm]
„Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw od złego”.
Oto pokora: kamień węgielny doskonałości. Zaprawdę powiadam wam, błogosławcie tych, którzy was upokarzają. Dają wam bowiem to, czego potrzebujecie, żeby zasiąść na waszym niebieskim tronie.
Nie, pokusa nie jest ruiną, jeśli człowiek trwa pokornie przy Ojcu i prosi Go, aby nie pozwolił szatanowi, światu i ciału pokonać go. Korony błogosławionych są przyozdobione klejnotami przezwyciężonych pokus. Nie szukajcie pokus, lecz kiedy przyjdą, nie postępujcie nikczemnie. Pokorni, a zatem silni, wołajcie do Mojego i waszego Ojca: „Wybaw nas od złego”, a zwyciężycie zło.

Gdyby rolnik chciał tylko "raz a dobrze" zaorać swoje pole, potem zasiać a potem wreszcie "raz a dobrze" zebrać  - wszyscy by się z niego śmiali. Pole trzeba orać co roku, co roku zasiewać i co roku zbierać to, co Bóg zechciał by było do zebrania. Ostatecznie to przecież On daje wzrost.
Gdy coś nie wychodzi pycha bardzo lubi oskarżać (oddając sprawiedliwość: jak coś wychodzi też i nagrodzić potrafi).
Pytanie tylko ... jakim prawem???
Skoro naszym Panem jest Bóg to do Niego należy zarówno prawo dania nagrody jak i karania. Bogu dzięki bo On zna swoje dzieci i jest Miłością, której tak często człowiekowi brakuje.
Zamiast się więc biczować powiedz "jestem gotowy (gotowa) by posłuchać ku czemu to ma służyć".
"Ku czemu" zamiast "dlaczego"!

I znowu, i znowu, i znowu. ... aż do śmierci.....

Wzrostu nie ma bez zasiewu. Zasiewu nie ma bez orania. Oranie ... hmm boli. Jak bardzo? BARDZO!
Oranie czy też Prawda - jak chcecie -  to zawsze trudna zmiana. Może będzie nam wszystkim łatwiej jeśli przyjrzymy się jak każda zmiana przebiega w człowieku. Taka też!
Pierwszy etap zmiany to zaprzeczenie. To nie prawda, to nie tak, ty mnie (lub Ksiądz mnie) w ogóle nie rozumie(sz). Co innego miałem na myśli. Ja to zaraz wszystko wytłumaczę raz jeszcze. To skomplikowane (zakłamane?). Tak to już jest, że zwyczajnie trudno jest przyjąć na przysłowiową klatę rzeczy, które wywracają do góry nogami to na czym wydawało się mocno stoimy. Tak to jest.
Drugi etap zmiany to złość, agresja, siła, którą wykorzystujemy by z prawdą walczyć. Każdy ma dziesiątki narzędzi, jednak jeśli będzie je uczciwie stosował na nic się zdadzą bo "jaki jest koń każdy widzi".
Trzeci etap to apatia więc stan (błogosławiony?), w którym już nie mamy siły walczyć i zarówno serce jak i mózg zaczynają funkcjonować bez narkotyku emocji (ego?) skupiając się na meritum sprawy.
Meritum zaś jest proste bo i prawda jest zwykle prosta stąd czwarty etap zmiany to akceptacja.

Mówi się, że na błędach się uczymy. Ja wolę napisać, że uczymy się na prawdzie o sobie. Czy będziemy je zostawiać (błędy) czy też brać ze sobą (prawdę) koleją rzeczy jest iść dalej bogatsi o doświadczenie, które podarował nam Bóg.
Wiecie, módlmy się wspólnie za Ojców, którzy posługują w konfesjonałach. To duża odwaga mówić prawdę i potem brać na siebie pierwszą reakcję drugiego człowieka. Wymaga wielkiej siły udzielanie pomocy gdy w zamian otrzymuje się zwykle to co właściwe dla pierwszych dwóch etapów zmiany.
Tak już to jest, ale módlmy się z Nich.
Trzymajcie się!
Michał


ps.
I każde słowo ma znaczenie
gdy proszę Światło by rozbłysło
choć czasem znaczy .. podzielenie
- to światło - wszystko!

lemiesz rozcina ziemię twardą
by wgłąb wpuścić słowo - powietrze
nagina woli dumę hardą
jak długo jeszcze?

co roku orać i siać trzeba
co roku Bóg przychodzi z plonem
wiesz, w cierpliwości jest coś z Nieba
ja ... nadal płonę

wtorek, 5 czerwca 2012

Deszcz


Dziecko jeśli zrobi coś złego i jest jeszcze małe ... płacze bo zło jest smutne. Nie oskarża siebie, nie oskarża nikogo innego. Jest smutne.
Dorosły reaguje złością, skierowaną do siebie, skierowaną do innych. Gasi płomień benzyną. Dopiero gdy jest bezsilny wznosi się do poziomu dziecka ... płacząc.

Łzy są trochę jak deszcz. Rzadko kiedy jest przyjemny (jak ciepły letni deszcz radości), ale bez deszczu nie ma życia.

Parę tygodni temu napisał mi się taki wierszyk:


uzależniłem się od ciszy
uwielbiam słuchać tego grania
ciekawe, ... Ona też mnie słyszy?
i zechce nawet na sąsiada...

a deszcz, poezji słuchacz wierny
układa nuty swe na oknie
policzki, znają kod ten cenny
gdy płaczę.. już nie jest okropnie

a wiesz.. dostaję serce nowe
zamiast kamienia, który miałem
jak gąbka, całe jest wilgotne
i właśnie dzięki Niemu ... wstaję



„Płacz Władek, nie wstydź się, płacz, bo jak prawdziwy chłop płacze to musi być święto!”

To musi być święto - bo to właśnie po deszczu Bóg rozpina na niebie tęczę.

Jak uśmiech dziecka w letni dzień.

Trzymajcie się!


Światło


Witajcie,

Oczy powoli przyzwyczajają się do ciemności. Z początku jest ona nieprzyjemna, nic nie widać, ale czym dłużej w niej przebywamy rzeczywistość nabiera kształtów. Człowiek też korzystając z innych zmysłów niż wzrok potrafi się w niej coraz sprawniej poruszać.

Z innych zmysłów niż wzrok - okno duszy.

Ciemność sprawia, że jesteśmy w stanie wyobrażać sobie jak też wygląda świat wokół nas. Najmniejszy ogarek potrafi wyczarować bajkowe przestrzenie i kształty, mimo że psuje przy tym powietrze. Gryzący w oczy swąd spalonego tłuszczu.

A potem przychodzi światło i ... wcale nie jest przyjemnie te oczy otworzyć by zobaczyć gdzie właściwie się żyje.
Oczy,które bolą i ... przestaje być "bezpiecznie" (sic!). A przecież to w ciemności nie da się żyć "na stałe". Bo ciemność to nie siła, energia.
Ciemność to brak.
Brak światła, brak życia.

Jakże często bliskie są mi poniższe słowa psalmu 69-go:

"Boże, Ty znasz moją głupotę i występki moje nie są zakryte przed Tobą. Niech przeze mnie nie wstydzą się ci, co Tobie ufają, Panie, Boże Zastępów. Niech przeze mnie się nie rumienią ci, którzy Ciebie szukają, Boże Izraela! "


To może dziwaczne, że właśnie pisząc te słowa chciałbym opowiedzieć o jednej z uniwersalnych metodyk zarządzania zmianą:  ADKAR.

Każda zmiana zaczyna się od etapu AWARENESS czyli świadomości, że z tym co mamy obecnie, na tu i teraz nie jesteśmy w stanie osiągnąć założonego celu. Z takich czy innych względów nie ma szans by tam dotrzeć. Po prostu nie.

Jeśli jednak cel jest na tyle ważny i cenny, że mimo wszystko nie chcemy rezygnować pojawia się etap DESIRE. To stan, w którym chcemy zrobić wszystko by jednak cel był osiągalny. Wtedy też stajemy w gotowości by usłyszeć i przyjąć wiedzę (KNOWLEDGE), która pozwoli nam się się zmienić.

Mając tą wiedzę kształcimy w sobie umiejętności (ABILITY) wykorzystania tej wiedzy w praktyce, posługiwania się nią i posługiwania nią.

Praktykując stajemy się gotowi by zmianę przeprowadzić i co ważniejsze utrzymać (REINFORCEMENT).

Dotyczy to każdego celu: osobistego, zawodowego, komunikacyjnego. Pomijając AWARENESS tracimy zwyczajnie czas.



A teraz z grubej rury:

Nie ma umiejętności bez trudności. Nie ma Życia bez Krzyża. Nie ma Zmartwychwstania bez golgoty.

Z pustymi rękami uwielbiam Ciebie Panie!

Trzymajcie się!