Szukaj na tym blogu

sobota, 28 lipca 2012

Chillout 2

Nie wiem czy Wy również, ale ja bardzo pilnuję się by nie używać słowa "muszę .." , to lub tamto. Pilnuję się, bo nie chcę w taki zgrabny sposób uwalniać się od odpowiedzialności za to co robię.

Określenie "muszę" oznacza bowiem, że coś dzieje się wbrew mojej woli. gdybym tylko mógł zrobiłbym inaczej. To nonsens.

Muszę pracować, muszę opiekować się dziećmi, muszę odwiedzić rodziców ...

Muszę ? czy może jednak chcę?

Chcę pracować bo to daje mi spełnienie i pieniądze, chcę opiekować się dziećmi bo je kocham, chcę odwiedzić rodziców ... bo nie lubię słuchać wyrzutów, że o nich zapominam.

Chcę ... nie muszę!

Chcę zatem się codziennie modlić bo to jedyna szansa na powiedzenie Bogu - oto jestem. Rozmyślać to też modlić. Dziękować to też modlić. Pamiętać to też modlić. Bóg jest Miłością więc kochać to też znaczy się modlić.

Grzech czyli sprzeciw wobec Prawa to często (u mnie?) owoc głupoty i pychy. Głupota nie pamięta ile razy złapała się na tą samą przynętę. Pycha podpowiada - tym razem sobie z pewnością poradzisz "musisz się tylko wziąć".

Z otwartą przyłbicą przeciw grzechowi mógł stanąć Jezus - Bóg, doskonale z Nim zjednoczony, nawet wtedy to Jego-Ojca mocą silny. Człowiekowi zostaje strategia gołębia - unikać, a jak się nie da - uciekać i prosić "nie wódź nas na pokuszenie, ale zbaw ode złego".

W tym miejscu bardzo ważny dla mnie cytat   [http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-04-026.htm]:



«A przecież nawet jeśli popadło się w niełaskę u Boga, sprzeciwiając się Jego Prawu, można zawsze stać się tym, kim się było, odrzucając grzech...»

...

«I jeśli pojęło się, że nie można mieć mocy Bożej – gdyż nie ma Boga tam, gdzie jest szatan – można z łatwością temu zaradzić: trzeba tylko przedkładać to, czego Bóg udziela, ponad to, czego pragnie nasza pycha.»


To ostatnie zdanie - pięęęękne!

Właśnie - chillout - zerwij z doskonałością, robieniem wszystkiego idealnie, fantastycznie, cudownie (oczekując potem oklasków, których nie będzie hehe). Zrozum, że owoce należą do Boga a szczęście w wierności to dziękowanie i prośba byśmy szczerze pragnęli tego co On dla nas przygotował, prostując nasze ścieżki. Do Siebie!

Chilout to uważność i rozglądanie się za tym, co Bóg kładzie u naszych stóp zamiast wpatrywać się wysoko w gwiazdy wypatrując realizacji swoich planów.

Niesamowite!!!

I znowu przychodzi mi do głowy psalm 92 czyli "jak dobrze jest dziękować Ci Panie"....

Trzymajcie się!
Michał

ps. jeśli właśnie masz trudny czas, dotyka Cię cierpienie, szukasz sensu: proszę poczytaj tutaj św. Katarzynę ze Sieny: http://sienenka.blogspot.com/2010/06/dialog-wstep.html

po lewej stronie będą linki do kolejnych części III i IV. Tekst na serio bardzo krótki - a na prawdę warto!


piątek, 20 lipca 2012

O pewnym rzemieślniku i kłopotliwym materiale

Czas na kolejną kartkę z podróży, kolejne okno. Na serio rośnie we mnie niepokój czy zamiast pisać nie powinienem odesłać Was do Valtorty, Pisma Świętego czy dialogów św. Katarzyny ze Sieny. Tam te rzeczy opisane są w doskonały sposób. To moje pisanie to... takie brudne okno. Ostatecznie jednak, może właśnie o to chodzi by widząc niedoskonałe zapragnąć doskonałego, a Bóg doda to czego zabraknie.

Zanim jednak zacznę chciałbym podzielić się jedną myślą.

Czas jest jedynym zasobem, którego nie możemy sami powiększyć, ale w sumie możemy go ukraść (sic!). Pośpiech to próba wykonania w jednostce czasu więcej niż się da.
Pośpiech to próba oszukania czasu. Nie mylić z zarządzaniem czasem czyli wolą by dobrze wykorzystać dar, który otrzymuję od Boga... każdego dnia na nowo.

Ja mam takie doświadczenie, że ile razy się spieszę ... tyle razy ostatecznie ląduję w malinach. W ten czy inny sposób.

Dopiero teraz dotarło do mnie pytanie: czy w takim razie nie kradnę??? ..

Ojoj..

Pozwolicie jednak, że wrócę do mojej podróży. Mianowicie przeczytałem niedawno następującą przypowieść (tak, tak, Valtorta, w wolnej chwili dodam link ze źródłem):

Otóż, był sobie bogacz, który przyszedł do rzemieślnika z cenną żywicą, z której kazał sobie zrobić piękne naczynie. Podobnież, jego przyjaciel miał mały dzbanuszek, a wino w nim przetrzymywane nie miało sobie równych. Bogacz chciał zawstydzić swojego przyjaciela pokazując mu właśnie wielkie piękne naczynie wykonane z tego samego materiału.
Rzemieślnik nie chciał przyjąć materiału tłumacząc, że nie da się z tego nic wykonać. Był miękki i kleisty, trzymał kształt tylko wtedy gdy utrzymywały go ręce, potem natychmiast odkształcał się.

Bogacz jednak na tyle naciskał grożąc, że rodzinie rzemieślnika stanie się krzywda jeśli mu odmówi, że ostatecznie ten ostatni zamówienie przyjął.

Cóż było robić?. Jak napisałem, nawet długotrwałe obrabianie rękami nie przynosiło rezultatu. Nie mógł dodać innej substancji zagęszczającej bo wtedy żywica traciła swój piękny, przezroczysty blask. Sprawa była trudna: ogrzany materiał stawał się niemożliwie płynny, ochłodzenie dawało dobry rezultat, ale przy próbnie najmniejszej obróbki naczynie kruszyło się na kawałki.

Ostatecznie rzemieślnik spakował rodzinę a przed odjazdem opróżnił warsztat zostawiając na jego środku materiał z karteczką: nie da się z tym nic zrobić - jeśli uważasz inaczej - zajmij się nim sam.

[http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-04-025.htm]

Otóż tą cenną żywicą jest sam człowiek, którego dobry Ojciec stara się kształtować - uczynić z Niego niepowtarzalne dzieło sztuki. Na początku pomaga dziecku osiągnąć kształt tylko ciepłem swoich dłoni. Jeśli to nie daje rezultatu - próbuje kształtować go w ogniu Swojej Miłości, a jeśli to nie działa stara się kształtować go w chłodzie. Potrzeba jednak wielkiego zaufania by dawać się tak kształtować by się nie rozsypać. By wierzyć w Miłość Boskiego Rzemieślnika i też mieć cierpliwość. Nie być jak bogacz, który wymaga by Bóg mu służył. Tu i teraz. W taki sposób jaki sobie zapragnął.

Rozwój to droga, która wymaga czasu właśnie. Kształtowanie też.

Ech, jak łatwo to napisać.

Ale  Bóg daje nam każdy dzień. Na nowo!

Owocnego kształtowania i cierpliwości (czy jesteś właśnie w dłoniach, nad ogniem czy w lodzie czy też czujesz dłuto). Ostatecznie, gdy się rozsypujemy Ojciec troskliwie zbiera te kawałeczki i ogrzewa w dłoniach oddechem swojej Miłości. Uwielbiam Ciebie Panie!

Trzymajcie się!
Michał

p.s. ciąg dalszy nastąpi niebawem ;)

piątek, 13 lipca 2012

Czas


Tak sobie pomyślałem, że jedyną sprawą / zasobem / rzeczą, na którą nie mamy żadnego wpływu jest czas. Nikt na tej ziemi nie jest w stanie zagwarantować dziś wieczorem, że jutro rano się obudzi. Nikt!
Jak zatem cenny jest czas skoro nie można go sobie zgromadzić? Nie ma ceny to znaczy bezcenny czy może .. bez wartości?
Specjalnie o tym piszę, bo takich pytań nie zadaje sobie człowiek zagoniony od rana do nocy (a czasem i w nocy). A może na tym właśnie polega walka by nie dać się tak do końca zająć?

Pojutrze Niedziela. Raz na siedem dni tak mieć czas ... pomyśleć.

To jednak na co chciałem zwrócić szczególną uwagę to fakt, że jeśli budzę się rano to znaczy, że Bóg podjął decyzję, że mogę jeszcze pójść dalej, że jeszcze jestem potrzebny, sobie lub innym. Nie ma przypadków. Wszystko na tej ziemi ma swój kres. Gdy go osiągnę zostanę zawołany z powrotem.

Jeśli więc właśnie jest dobrze módlmy się psalmem 92 (http://www.nonpossumus.pl/ps/Ps/92.php). Mi ostatnio strasznie w głowę weszła ta melodia: http://www.youtube.com/watch?v=EeHAmWsR-kk

Jeśli zaś jest tak, że prawie nie czuć Słońca i jest BARDZO ciężko - to przecież - to się skończy. Przeciwnik zawsze walczy najbardziej zaciekle na moment przed swoją klęską. On MA prawdziwe poczucie czasu dlatego zawsze próbuje. Ja się często poddaję bo daję się omamić, że ta bolesna chwila to wieczność.

Czas istnieje w wieczności wyłącznie na ziemi. Jesteśmy tu po to by wzrastać - może więc tak na prawdę istota walki to walka o czas?

...

Wróciłem właśnie z wakacji i rozmyślanie doprowadziło mnie do tego by nie lękać się dawać sobie czas. Mieć nad sobą cierpliwość. Być dobrym (tak, również dla siebie). Bo to co wewnątrz człowieka to i na języku.

Czy prawdziwie mieć czas to znaczy poczuć ciszę?

To będzie cytat z pamięci, ale Matka Teresa z Kalkuty powiedziała "gdy jest cisza przychodzi modlitwa, gdy jest modlitwa przychodzi wiara, gdy jest wiara przychodzi służba, gdy służysz przychodzi Pokój".

Bóg jest Pokojem

Czy zatem by przyszedł Bóg trzeba mieć czas?

Co za pytanie?!!!!!!!!!!

Duchu Święty - Duszo mej Duszy. Uwielbiam Ciebie. Przyjdź do swej świątyni. Ukarz mi Swoją Wolę i uzdolnij bym mógł ją wypełnić.

Modlitwa duchowa to rozmyślanie, .................. ale czy mam czas?

*********
By Słońce dotknęło powiek
wystarczy zamknąć oczy
nie może tego zrozumieć
kto nigdy nie płakał w nocy

jak inne jest światło księżyca
czaruje tysiącem kształtów
znaczenia tak lubi chętnie "pożyczać"
choć drwi w tym z lekkością żartu

zamykam oczy, oddaję kontrolę
choć wolę napisać, że ufam
rzekomo oddając na prawdę to biorę
ten dotyk, co w nocy mnie szukał

*********

zielone popołudnie,
niebieskie - jasne niebo
ten szum chłodzący cudnie
i ja - ze swym - dlaczego?

cisza modlitwą śpiewa
i czas znów ma znaczenie
ołówkiem kartkę brudzę
dlaczego? - nie wiem

tysiące pytań w deszczu
i brak słów - gdy pogoda
zostawiam dziś swe dlaczego
bo to jest po prostu droga

*********
potrzebuję napisać wiersz
tak tęsknię do tego grania
słowa pod stopą jak mech
w kobiercu powołania

za rzadko otwieram swe okna
by wpuścić do wnętrza powietrze
za rzadko jest przestrzeń do spotkań
nie spytasz ... jak długo jeszcze?

siedzę nad czasem jak rzeką
i puszczam kaczki po wodzie
wciąż blisko choć tak już daleko
mieć czas... tak siadać .. co dzień

ten świat wciąż żyje we mnie
blask świtu, zachody słońca
noce też - długie i ciemne
wciąż wracam do Domu Ojca

********

Pamiętam jak to się zaczęło
słowo, co przyszło przerwać ciszę
i chyba dobrze się przyjęło
skoro wciąż na nim się kołyszę

pisałem, żeby porozmawiać
a czasem także wytłumaczyć
bo pisać to przestać udawać
cokolwiek to dla Ciebie znaczy

Słońce maluje czerwień nieba
gdzieś wijąc sobie swe posłanie
Świątynia pragnie swego Chleba
bo tylko w Nim jest "niech się stanie"

..................


"Tylko głupiec może powiedzieć, że to okno daje światło a nie słońce. Okno jest dobre, ale tylko dlatego, że tego Światła nie zatrzymuje"  Jan Budziaszek "Dzienniczek Perkusisty - Odkrycie Ameryki"
[http://www.exodus.lublin.pl/pozycja.php?id_poz=1331&id_sesji=0&powrot=grupy.phpyypodzial=0zzstrona=2zzid=50]

....................

*********
czasem jest deszcz to znów pogoda
wiesz, użyteczna jest też nuda
przeznaczyć czasu Ci nie szkoda
na rzeczy, z których Bóg uczyni cuda

ciekawe, zapala pragnienia
Łaską do dobro podtrzymuje
a wola z żaru płomień wznieca
w nim Boga - Miłość odnajduję

a gdy jest noc i gwiazd spadanie
księżyca blask tłumi ten płomień
uklęknę prosząc niech się stanie
cokolwiek, byle się nie zgubić

a czas ma czas przewrotnie
okno przepuszcza świt - posłańca
słońce znów wschodzi okazałe
do codziennego prosząc tańca


 ............

Trzymajcie się !