Szukaj na tym blogu

wtorek, 16 kwietnia 2013

Człowiek uczy się całe życie

Na początek dziękuję za wszystkie rozmowy / spotkania w trakcie targów. Wiele się nauczyłem.
To zaś pchnęło mnie do podzielenia się jedną refleksją oraz dwoma historyjkami, które niedawno otrzymałem mailem. Przekaz zdecydowanie do Mężów do Ojców choć pewnie zainteresuje niejedną Panią.


Motto wpisu:

"człowiek mądry uczy się na błędach innych, człowiek głupi na własnych, idiota nie uczy się nigdy"

A teraz historyjki [cytuję w całości]:

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Syn - Tato, czy mogę zadać Ci pytanie?
Tata: Tak jasne, co się stało?
Syn: Tato, ile ty zarabiasz na godzinę?
Tata: (zdziwiony) To nie twoja sprawa. Dlaczego pytasz o takie rzeczy?
Syn: Chcę tylko wiedzieć. Proszę powiedz mi, ile zarabiasz na godzinę?
Tata: Jeśli musisz wiedzieć, zarabiam 100 dolarów.
Syn: Ojjjj (zasmucony). Tato, a czy mógłbyś pożyczyć mi 50 dolarów?
Ojciec bardzo się wściekł.
Tata: Pytasz tylko dlatego żeby pożyczyć pieniądze na głupią zabawkę czy inne bzdury? Proszę odmaszerować prosto do swojego pokoju. Kładąc się spać pomyśl o tym, dlaczego jesteś taki samolubny. Ja muszę ciężko pracować każdego dnia, a Ty zachowujesz się dziecinnie.

Chłopiec cicho poszedł do swojego pokoju i zamknął drzwi.
Mężczyzna usiadł i stawał się jeszcze bardziej zły myśląc o pytaniu zadanym przez małego chłopca. Jak on śmie zadawać takie pytania tylko po to żeby dostać trochę pieniędzy – pytał siebie tata.
Po około godzinie jednak się uspokoił i zaczął się zastanawiać:
Może było coś, co naprawdę potrzebuje, aby kupić za 50 dolarów i że on faktycznie nie prosi o pieniądze zbyt często. Mężczyzna podszedł do drzwi pokoju chłopca i otworzył je.

Tata: "Śpisz, synu?"

Syn: "Nie tato, nie śpię".
Tata: "Przemyślałem to i może byłem zbyt ostry dla Ciebie wcześniej. Miałem kilka ciężkich dni i wyładowałem swoją złość na Tobie. Oto 50 dolarów o które prosiłeś..."

Chłopiec podniósł głowę, uśmiechając się.
Syn: "Och, dziękuję tatusiu!"
Następnie, sięgając pod poduszkę wyciągnął kilka pogniecionych banknotów. Mężczyzna zobaczył, że chłopak miał już sporo pieniędzy i znów się zezłościł. Chłopiec zaczął powoli liczyć swoje pieniądze, a potem spojrzał na ojca.

Tata: "Dlaczego chciałeś mieć więcej pieniędzy, jeśli już tyle uzbierałeś?"

Syn: "Ponieważ nie miałem tyle ile było mi potrzebne, ale teraz już mam.

"Tato, teraz mam 100 dolarów. Mogę kupić godzinę Twojego czasu? Proszę wrócić jutro szybciej do domu. Chciałbym zjeść z tobą kolację."

Ojciec został zmiażdżony. Przytulił syna i błagał o przebaczenie. To tylko krótkie przypomnienie dla wszystkich tych, którzy ciężko pracują. Pamiętajcie, że nie należy wypuszczać czasu przez palce. Spędzajmy tyle czasu ile tylko się da z tymi, którzy naprawdę są dla nas ważni. Nie dopuszczaj do tego, aby godzina Twojego czasu kosztowała Twoich 100 dolarów. Pomyśl - jeśli umrzemy jutro, firma, w której pracujemy łatwo zastąpi nas w ciągu kilku dni. Ale rodzina i przyjaciele będą czuli pustkę do końca życia. Praca jest bardzo ważna, ale nasze dzieci również potrzebują czasu, który będą mogły spędzać tylko z nami.

Niektóre rzeczy są ważniejsze.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A teraz druga:

Kiedy wróciłem do domu, żona podała kolację.
Wziąłem ją za rękę i powiedziałem, że muszę jej coś powiedzieć. Usiadła i jadła w milczeniu.
Znów widziałem strach w jej oczach.

Nagle byłem przerażony, nie byłem w stanie otworzyć ust. Ale musiałem jej powiedzieć
co myślę: chcę rozwodu. Żona nie była porywcza i zdenerwowana, tylko
cichym głosem zapytała mnie o powód.

Chciałem unikać odpowiedzi na to pytanie. To ją rozgniewało. Rozrzuciła wokół sztućce
i krzyczała na mnie, że nie jestem mężczyzną. Tej nocy nie rozmawialiśmy już ze sobą. Płakała
przez całą noc. Wiedziałem, że chce się dowiedzieć, co się stało z naszym małżeństwem, ale nie mogłem dać jej zadowalającej odpowiedzi: zakochałem się w Jane. Mojej żony już nie kocham.


Z głębokim poczuciem winy, przygotowałem kontrakt małżeński, w którym zaoferowałem jej nasz dom, samochód, i 30% naszej firmy. Przeglądnęła go krótko, a następnie podarła. Kobieta, z
którą spędziłem dziesięć lat mojego życia - była mi obca. Było mi przykro, za jej czas i energię, które zmarnowała ze mną, ale nie mogłem wrócić, zbyt mocno kochałem Jane.
Wreszcie wybuchnęła głośno na moich oczach łzami - takiej reakcji się spodziewałem (!).
Te łzy dały mi jakoś poczuce ulgi. Przez dłuższy czas myślałem nad rozwodem, miałem obsesję na punkcie tej myśli. Teraz to uczucie jest jeszcze silniejsze i byłem pewien, że jest to dobra decyzja.

Następnego dnia wróciłem do domu późno i zobaczyłem ją siedzą przy stole coś piszącą. Byłem bardzo zmęczony tego wieczora, więc poszedłem bez kolacji prosto do łóżka. Wiele godzin spędzonych z Jane bardzo mnie wyczerpały.
Obudziłem się i zobaczyłem, że naadal siedzi przy biurku i pisze. To nie miało dla mnie znaczenia więc odwróciłem się i natychmiast zasnąłem.

Rano dała mi swoje wymagania odnośnie rozwódu: nie wymaga niczego,
jednak chce byśmy przez miesiąc żyli normalnie i udawali że nic się nie stało, zanim ogłosimy rozwód. Powód był prosty: Nasz syn pisze za miesiąc pracę roczną i nie chce go  naszym
zepsutym małżeństwem obciążać.

To mogłem zaakceptować. Ale poszła dalej: chciała, żebym sobie przypomniał, jak
w dniu naszego ślubu na rękach niosłem ją przez próg. Chciała żebym codziennie z naszej sypialni do drzwi wyjściowych nosił ją na rękach przez miesiąc. Myślałem, że ona całkowicie oszalała, lecz by nasze ostatnie dni były przyjemne jak tylko to możliwe, zgodziłem się.

Później powiedziałem Jane o warunkach mojej żony. Roześmiała się głośno i powiedziała, że to absurd. "Nie ważne co ona za sztuczki zastosuje, musi zaakceptować rozwód, powiedziała "
i szydziła.

Po tym jak powiedziałem żonie, że chcę się rozwieść, nie mieliśmy
więcej kontaktu ciała. Nic więc dziwnego, że pierwszego dnia poczułem coś nieznanego mi wcześniej, gdy niosłem ją na rękach. Nasz syn stał za nami i oklaskiwał. "Tato trzyma mamę w rękach," radował się. Jego słowa mnie zraniły. Od sypialni do drzwi salonu - przeszedłem
10 metrów z nią w moich ramionach. Powoli zamknęła oczy i szepnęła do mnie: "Proszę nie mów naszemu Synkowi o rozwodzie. " skinąłem głową i dopadło mnie przygnębiające uczucie. Umieściłem ją w przedniej części drzwi. Poszła na przystanek autobusowy w celu oczekiwania na autobus do pracy. Ja sam jechałem do mojego biura.

Na drugi dzień wszystko przyszło o wiele łatwiej. Pochyliła głowę na mojej piersi. Czułem
zapach jej bluzki. Uświadomiłem sobie, że przez długi czas jej nie dostrzegałem. Uświadomiłem sobie, że nie jest już tak młoda, jak na naszym ślubie. Widziałem małe zmarszczki na jej twarzy, a także pierwsze małe szare włosy. Nasze małżeństwo nie pozostawiło ją bez śladu. Przez chwilę, zadałem sobie pytanie, co za krzywdę jej wyrządziłem.

Kiedy w czwartym dniu wziąłem ją na ręce, zauważyłem, że poczucie swojskości powstało ponownie. To była kobieta, która poświęciła mi dziesięć lat swojego życia.

Piątego dnia zauważyłem, że zaufanie wzrasta. Nie powiedziałem o tym Jane. Z dnia na dzień, łatwiej było mi nosić moją żonę, a może to ćwiczenie zrobiło mnie silniejszym?

Pewnego ranka, widziałem ją, jak myślała w co się ubrać. Przymierzyła kilka stroi, ale nie mogła się zdecydować. Potem powiedziała z westchnieniem: "Wszystkie ubrania są coraz większe. "Nagle
zdałem sobie sprawę, że ona znacznie schudła. Więc to był powód, że noszenie jej stało się łatwiejsze!

Nagle uderzyło mnie jak cios: Miała tak wiele bólu i goryczy w swoim sercu! Podświadomie pogłaskałem ją po głowie.

W tej chwili nasz syn i powiedział: "Tato, to już czas, trzeba mamę przenieść z pokoju  " - to stało się ważną częścią jego życia aby zobaczyć  jak tato wynosi mamę na rękach z pokoju.
Moja żona powiedziała do naszego syna, żeby podszedł bliżej. Gdy to zrobił, wzięła go w ramiona. Odwróciłem głowę, ponieważ obawiałem się, że mogę zmienić swoje zdanie w ostatniej chwili.

Wziąłem ją w ramiona i zaniosłem z sypialni przez salon do korytarza. Jej ręka lekko opadała na mojej szyi. Trzymałem ją mocno w ramionach. To było jak w dniu naszego ślubu.

Martwiłem się, bo ważyła coraz mniej i mniej. Gdy miałem ją w ostatnim dniu w ramionach prawie nie mogłem się ruszyć. Nasz syn był już w szkole. Trzymałem ją i powiedziałem, że
zauważyłem, że w naszym życiu brakowało intymności. Pojechałem do mojego biura i wyskoczyłem z samochodu nie zamykając go - na to było brak czasu. Bałem się, że z każdym opóźnieniem mogę zmienić decyzję.
Pobiegłem po schodach.
Kiedy podszedłem, Jane otworzyła drzwi. "Przepraszam, ale nie chcę się już rozwodzić" - powiedziałem.

Spojrzała na mnie zaskoczona i dotknęła mojego czoła.
"Czy masz gorączkę?" zapytała. Wziąłem jej rękę z mojego czoła i powiedziałem:
"Przykro mi, Jane, nie będę się rozwodzić. Nasze życie małżeńskie było pewnie dlatego tak monotonne, bo ona i ja nie docenialiśmy się, a nie dlatego, że nie kochamy się!
Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, kiedy na naszym ślubie prowadziłem ją przez próg, ślubowałem jej lojalność i wierność dopóki śmierć nas nie rozłączy ".
Jane wydawała się nagle obudzić. Uderzyła mnie w twarz, trzasnęła drzwiami i wybuchnęła płaczem. Pobiegłem na dół i do kwiaciarni, która była na mojej drodze.Tam zamówiłem bukiet dla mojej żony.
Ekspedientka zapytała mnie, co napisać na kartce. Uśmiechnąłem się i napisałem, że
każdego ranka będę nosić ją przez próg, dopóki śmierć nas nie rozłączy.

Kiedy przyjechałem po południu do domu, miałem uśmiech na ustach i bukiet
kwiatów w dłoni. Pobiegłem po schodach, moja żona była w łóżku - moja żona nie żyje.
Walczyła miesiące z rakiem a ja byłem zbyt zajęty na ogół z Jane żeby coś sobie uświadomić.
Wiedziała, że wkrótce umrze i chciała mnie uratować od negatywnego uczucia naszego syna do mnie. Od tego by mnie nie oskarżył za jej śmierć! Przynajmniej w oczach mojego syna, pozostanę kochającym mężem.

To te drobne gesty w związku, tak naprawdę mają największe znaczenie. To nie dwór, samochód lub
Góry pieniędzy. Te rzeczy mogą rzeczywiście wzbogacić życie, ale nigdy nie są źródłem Szczęścia.

Więc masz trochę czasu by zrobić to dla partnerstwa. To te małe akcenty dbają o bezpieczeństwo i poczucie bliskości.

Żyć w szczęśliwym związku!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 [koniec cytatu]

Serdecznie pozdrowienia dla Kręgu Ojców na Bródnie i dla Artura!
Dzięki!

środa, 10 kwietnia 2013

MO-REcords na targach



Cytując za ks. Romanem Szpakowskim, sdb - Prezesem Zarządu Stowarzyszenia Wydawców Katolickich:

"Serdecznie zapraszam do wzięcia udziału w XIX Targach Wydawców Katolickich, które odbędą się w dniach od 11 – 14 kwietnia 2013 r. Targi, tak jak poprzednie, odbędą się w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim, adres: Plac Zamkowy 4, Warszawa. Arkady Kubickiego – miejsce znajdujące się w centrum Stolicy, w którym organizowanych jest wiele ekspozycji targowych, wystawienniczych, kulturalnych. Poprzednie edycje naszych Targów ukazały, że to dobre miejsce dla naszej wciąż rozwijającej się imprezy targowej. Stawiamy sobie za cel, by Targi odpowiadały oczekiwaniom środowiska, by były wydarzeniem barwnym, wielowątkowym i skupiającym uwagę szerokiej publiczności.." [więcej].

Szczególnie zapraszam na stoisko 9A, na którym powita Was MO-REcords.







Gośćmi MO-REcords będą:

Arkadio: podpisywanie płyt piątek godz.16.00 i sobota 12.00 - 14.00, a w piątek o 17.00 Arkadio zagra specjalny koncert jako gwiazda dnia młodzieży targów (wstęp wolny).



Ks. Michał Olszewski SCJ, podpisywanie książki z nagraniem CREDO - duchowego daru Roku Wiary, piątek od 14:00 -16:00



I teraz niespodzianka. Gościem będę i ja razem z "11 miesięcy, albo o poszukiwaniu drogi"



Zapraszam w najbliższą niedzielę od 14:00 do 16:00.


Do zobaczenia!