Szukaj na tym blogu

środa, 29 marca 2017

Serce w pokoju

Mamy coraz więcej rzeczy, doświadczamy coraz więcej DOBRA, jesteśmy coraz bogatsi w wiedzę i umiejętności. Spotykamy coraz więcej ciekawych ludzi, rozwijamy się, mamy coraz większe możliwości....

a jednak więcej osób zna co najmniej jedną osobę doświadczaną przez depresję (np. siebie;)). Statystyki mówią o dwucyfrowej wartości osób dotkniętych tą chorobą. Jak kogoś interesują szczegóły zapraszam na http://www.psychiatria.pl/artykul/depresja-czym-jest-ta-choroba/544  albo nawet na http://objawydepresji.pl/

Co się z nami dzieje?

Kojarzysz poczucie braku energii (życiowej), niską samoocenę, brak możliwości zrobienia czegokolwiek, nawet zgodzenie się z konsekwencjami zaniechania czegokolwiek (przecież i tak jestem....)?  A może ścisk w gardle, żołądku, zaniki łaknienia, zrywy i powroty, ... .

Za czasów Jezusa też tak było i dzięki Bogu przypomniał mi o tym ksiądz na rekolekcjach u Dominikanów na Służewiu. By nie lać wody podzielę się z Tobą tym co zapamiętałem w kilku lapidarnych punktach.

1. Prawdziwy pokój serca to owoc relacji z Bogiem, coś jak jabłko na drzewie a nie cel sam sobie. Jeśli dążysz do pokoju serca a nie chcesz uporządkować podstaw swojego życia jesteś jak dziecko, próbujące złapać dym. Krótkotrwała to zabawa.

2. Prawdziwy pokój serca jest jak dom zbudowany na skale. Pamiętasz jak Jezus spał podczas burzy na jeziorze? To właśnie to. Nota bene miało to miejsce przed wydarzeniem wypędzenia legionu demonów, które później w skórze świń wróciły do tego samego jeziora. Jezus tam nie rozprawiał się z burzą a właśnie demonem, który chciał przeszkodzić mu w realizacji tego co należało. I tu pojawia się punkt trzeci.

3. Czasem kłopoty zdarzają się bo dzieje się z nami źle. Czasem jednak poważne przychodzą wtedy gdy dzieje się z nami dobrze by zawrócić z drogi. Kłopoty po prostu są!

4. Gdy jednak masz pokój serca możesz przez nie przejść suchą stopą. Chodzić po wężach, które choć będą gryzły to nie umrzesz (w grzechu).

5. Jak otworzyć drzwi tego pokoju?

powrotem do relacji z Bogiem; odejściem od zakłamania rzeczywistości, wprowadzeniem prawdy do relacji, skończeniem z udawaniem, no matter what

a) pokora

pokora to odwaga by spojrzeć na siebie oczami Bogami i nie zakłamywać rzeczywistości. Tak to prawda - nie jest ani tak dobrze ani tak źle jak Ci się wydaje. Czy to nie ironia, że pyszałek jak nie jest najlepszy zaczyna oskarżać się od najgorszych? Osoba pokorna nie czuje się zmuszona by dźwigać ciężar odpowiedzialności.  Po prostu jest, nawet jeśli .... .
Tu na marginesie - ważniejsza od przestrzegania prawa jest Miłość. Jeśli wciąż oskarżasz siebie i innych daruj sobie zachowywanie postu dwa razy w tygodniu - to i tak "nie działa" ;)

b) skrucha

pokora jest konieczna by dobrze żałować - tzn. w miejsce samooskarżania wprowadzić chęć do zmiany. Nie słuchaj głosów w głowie - weryfikuj rzeczywistość. Nie prowadź dialogu wewnętrznego, stań przed lustrem i powiedz do siebie "a Bóg i tak wymarzył sobie właśnie mnie"

c) komunia

komunia to kontakt, siła do działania i odcięcie od codziennych fuck-up-ów; jeśli nie masz grzechu ciężkiego powstrzymywanie się od komunii świętej jest głupotą; daj szansę Bogu by FIZYCZNIE mógł przyjść do Ciebie a także korzystając z Ciebie do innych; nie rozkminiaj, rób swoje; odcinając się od źródła siły wystawiasz się na poważny strzał

d) modlitwa

 modlitwa to kontakt; jeśli brakuje Ci na niej poczucia obecności Boga - sprawdź koniecznie czy sam tam jesteś; z modlitwą jest jak z korzeniem kozłka - zadziała tylko brany regularnie; pierwsze efekty po miesiącu; nie liczy się wielkość dawki tylko regularność jej przyjmowania

Przy okazji macie jakieś doświadczenia z dziurawcem albo szafranem?:)


 6. Wszystko czego potrzebujesz masz w sobie. Czasem jednak trzeba wybrać się na prawdę daleko by odkryć to,  co od zawsze leżało w zasięgu ręki.


7. Dobrej podróży!

A na deser teledysk:



Trzymajmy się!