Szukaj na tym blogu

piątek, 31 sierpnia 2012

Oliwa

W dniu dzisiejszym są bardzo ważne czytania. Wiele razy je czytałem. Dziś napiszę, co wreszcie do mnie dotarło.

Zastanawiałem się bardzo długo o co chodzi z tą oliwą. Co stanowi tą różnicę między prawdziwą mądrością i głupotą - skoro i jedni i drudzy upadają (przecież zasnęły - nie czuwały - jak mądre jak i głupie).

Pismo Święte najlepiej tłumaczyć Pismem Świętym. Zresztą, Ojcowie Kościoła tak dobrali czytania by było to prostsze.

Dziś pierwsze czytanie to 1 Kor 1,17-25 i tam czytam:

"Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża..."

Ewangelię głosi się nie w mądrości słowa [bo dalej macie "Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę"].

Najważniejszy jest Krzyż Chrystusa.

Czy ja biorę mój krzyż i chcę go nieść w pocie czoła?

To jest jest ta oliwa.

Jeśli ktoś nosił przez całe życie swój krzyż to wie co robić, gdy upadnie. A Ogień będzie miał na czym zapłonąć i spali to co niegodne Boga. Wszystko.

 ...

Patrzysz na innych i myślisz, że oni są odważni, przeżywają same fantastyczne przygody, że się nie boją.











Szklana szyba (ekranu) potrafi dużo zmienić ;P


W realnym świecie  krzyż to realny trud, który wylewa pot (a może łzy?), bo to oliwa, której nie da się pożyczyć.


Trzymajcie się!
Michał



środa, 29 sierpnia 2012

Przez wilgotne oczy



Born in your tiny prison cell
the million times smaller than I and you are
One single drop, and you’re risen up
Afraid of the dark

You cracked up through the pavement
And super, super slow emotion
Your back is gently breaking
You reach for the light

We can see everything
We can hear everything
We can see everything
We can hear everything

We can see everything
We can hear everything

Weakness is not your weakness 
You are what you grow into
You’re not what you were


--------------by Jon Gomm - Passionflower

a teraz posłuchaj:


Urodzony w więzieniu maleńkiej komórki
milion razy mniejszej niż na prawdę jesteś
Jedna kropla, i stajesz się by rosnąć
w lęku przed ciemnością

Przebijasz się przez twardy bruk
w bardzo, bardzo zwolnionym tempie
twoja skorupa delikatnie pęka
sięgasz światła 

Możemy widzieć wszystko
Możemy słyszeć wszystko
..

Słabość to nie twoja słabość
Jesteś tym, do czego rośniesz
nie tym czym byłeś

--------------autor  Jon Gomm - Passionflower [tłumaczenie moje;)]


[i dodałbym jeszcze od siebie:
wtedy możemy widzieć wszystko
wtedy możemy słyszeć wszystko]




Autor pisał i śpiewał o ziarenku kwiatka o nazwie Passion Flower (Passiflora), który ku memu zaskoczeniu słownik przetłumaczył jako "męczennica".

[http://kwiaty.blogan.pl/kategoria-gowna/2010/04/13/glicynia-kwiaty-ogrodowe-kwiaty-kwiaty-w-ogrodzie-passiflora-pn-cza]

A o czym Ty myślałeś (aś) czytając / słuchając tego tekstu?


Ja myślałem o swojej Duszy i jakoś samo tak w głowie pojawiło mi się:

kim jestem, że o mnie pamiętasz
kim jestem, że się mną zajmujesz
...
o Panie, mój Panie, jak przedziwne jest Twe imię po wszystkiej ziemi

(http://www.nonpossumus.pl/ps/Ps/8.php )


Przez wilgotne oczy 

 

ps. a skąd to tak niespodziewanie trafiłem na takie cudeńko? Tak to już jest, że najpiękniejszych owoców nie zrywa się swoimi rękami. Dostałem od Przyjaciela. Tak, tego co zawsze. Dziękuję!

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Do niezobaczenia!

Chciałbym się dziś podzielić cytatem, który dostałem. Doskonale opisuje to co czuję.

To niesamowite, że dostałem go właśnie dziś.

Nie ma przypadków!

Dziękuję!

“Our deepest fear is not that we are inadequate. Our deepest fear is that we are powerful beyond measure. It is our light, not our darkness that most frightens us. We ask ourselves, Who am I to be brilliant, gorgeous, talented, fabulous? Actually, who are you not to be? You are a child of God. Your playing small does not serve the world. There is nothing enlightened about shrinking so that other people won't feel insecure around you. We are all meant to shine, as children do. We were born to make manifest the glory of God that is within us. It's not just in some of us; it's in everyone. And as we let our own light shine, we unconsciously give other people permission to do the same. As we are liberated from our own fear, our presence automatically liberates others.”

----from A Return to Love, by Marianne Williamson.



Tłumaczenie:

"Nasz najgłębszy strach nie polega na tym, że jesteśmy nieodpowiedni. Nasz najgłębszy strach to, że jesteśmy potężni ponad wszelką miarę. To nasze światło a nie ciemności - przerażają nas najbardziej. Pytamy siebie, kim jestem by być tak wspaniały/a, atrakcyjny/a, utalentowany/a, zdumiewający/a? Właściwie, kim jesteś by nim /nią nie być? Jesteś dzieckiem Boga. Twoje umniejszanie się nie służy światu. Kurczenie się tylko po to by inni ludzie nie czuli się w twoim towarzystwie niepewnie to nie oświecenie. Jesteśmy przeznaczeni by jaśnieć, tak jak dzieci. Zostaliśmy zrodzeni by objawić Chwałę Boga, który jest w nas. Nie tylko w niektórych; On jest we wszystkich. I jak tylko pozwalamy naszemu światłu płonąć, świadomie dajemy innym ludziom przyzwolenie by czynili tak samo. Gdy tylko uwolnimy się od naszego własnego lęku, nasza obecność automatycznie uwalnia innych."

--- z A Return to Love, autorstwa Marianne Williamson

Nie chodzi o to by się pysznić ale ucieszyć z daru jakim jestem! Przecież POKORA to PRAWDA! 

Do niezobaczenia czarnowidzom, jęczykwękom i zawodowym narzekaczom (przede wszystkim we mnie samym)!!!!

Amen (czyli niech się stanie)!!!

niedziela, 26 sierpnia 2012

O dzieciach, na koniec wakacji

Witajcie,

Czy też macie tak, że czasem dopadają Was różnie dziwne myśli:

1. to co robię nie ma najmniejszego sensu, nie rozwijam się tam, gdzie  bym chciał/chciała
2.  idę od "wpadki" do "wpadki", proszę o coś, to przychodzi i ciągle okazuje się, że to nie to, po co więc się modlić?
3. jak mam się modlić? Jest napisane "proście a będzie Wam dane" o co mam prosić, skoro " Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana."

 Proste jak 1, 2 ,3 (?)

Czasem na prawdę skupiając się na szczegółach można zgubić prawdziwy obraz całości - z wysokości lecącego samolotu. Dziś obchodzimy święto Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Czego można nauczyć się od Maryi właśnie dziś?

Komplet czytań na dziś: http://www.mateusz.pl/czytania/2012/20120826.htm Bardzo znana ewangelia: Kana Galilejska.

Maryja pokazuje jak rozmawia się z Bogiem. Nie przychodzi powiedzieć - proszę Cię o dużo wina, proszę Cię by się nie smucili, może pójdziesz pocieszyć pana młodego, może zatańczysz z panną młodą, może ... .

Maryja nie daje rozwiązań. Ona do Boga  mówi o tym co jest ("nie mają wina") i do ludzi o ich powinności  ("zróbcie COKOLWIEK wam powie").

Swoją wyobraźcie sobie tych ludzi. Brakuje wina (fakt), a tu każą dźwigać im ciężkie dzbany z wodą (sens?).
...

W Poemacie Boga Człowieka pamiętam jak Jezus mówi by - skoro nie możemy brać przykładu z aniołów (bo ich nie widzimy) - patrzeć na dzieci. Dzięki nim przypomnimy sobie coś ważnego o nas samych (którzy też przecież dziećmi jesteśmy).

Co jest najgorsze dla dzieci?

Nuda!

Co jest najnudniejsze?

Odrabianie lekcji, codzienne mycie, ... .

[odpowiedz w myśli dziecku po co ma odrabiać lekcje robiąc proste, nudne czynności; odpowiedz dziecku po co się codziennie myć a potem wstaw w to miejsce to, co Cię nudzi/kosztuje najbardziej - może praca, może trudna relacja - zobacz jak wyjaśnienie będzie pasować;) ]
...

1. to co robię jest potrzebne, nie wiem jeszcze do czego; wystarczy, że mój Ojciec wie; on przygotowuje mnie i dba o mój rozwój; dziękuję mu za każdy dzień - bo mam ten dzień od Niego
2. muszę przestać żyć swoimi wyobrażeniami na temat siebie doskonałego, siedzie jutra; muszę mówić Bogu o tym co jest dziś; On sam zatroszczy się o jutro; On wie kim mam być; tak chciałbym być posłuszny
3 . na modlitwie przestanę gadać by to On znalazł przestrzeń we mnie by przemówić

Trudne jak 1,2,3 (?)

Idzie rok szkolny a ja idę do swoich lekcji ... no i do mycia ;)

Trzymajcie się !
Michał

Na marginesie: wszyscy wiemy, jak ważne jest dziękczynienie. Wiemy też, że nie zawsze łatwo to przychodzi. Powiedz czym karmisz swoją Duszę a powiem Ci czy dajesz sobie szansę by z pełni serca dziękować! Duszę karmi się przez oczy ... . Nie mogę o tym zapominać!

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

To Ona czy też nie? ... czyli o oświadczynach

W sobotę byliśmy na ślubie. Odprawiał starszy kapłan i to co powiedział do przyszłych małżonków nie może zostać zapomniane.

Uczucia ze swojej natury są zmienne. Dziś takie jutro inne. To, że druga strona "się podoba", że "iskrzy" to bardzo ważna sprawa. To trochę jak z akumulatorem w samochodzie. Musi zakręcić silnikiem, by ten "odpalił". Jednak pojazd będzie już jechał na innej energii. 

Jakie to genialne! Aż chce mi się ciągnąć ten przykład dalej. Bo przecież w trakcie jazdy na paliwie to poruszający się samochód ładuje akumulator, który ze swojej natury rozładowuje się podczas odpalania.

Miłość to "czy znosisz?", "czy pomagasz?", "czy wybaczasz?". To (często odległy) cel, do którego jedziemy, a nie punkt wyjścia, punkt, z którego wyruszamy. Razem.

Kiedyś pytałem księdza skąd będę wiedział, czy ta, o której zaczynam myśleć jak o żonie jest tą właśnie mi pisaną. Odpowiedź bardzo mnie zaskoczyła. "Jak będziesz umierał mając w pamięci wspólnie przeżyte życie - będziesz wiedział. Nie wcześniej."

Jest jeszcze jeden powód, dla którego to piszę. Poniżej często spotykany (serio!) dialog dwóch znajomych mężczyzn:

- cześć co słychać?
- wiesz, nabieram wiatru w żagle
- ??
- rozstaliśmy się z [tu wpisać imię dziewczyny]
- po kilku latach bycia ze sobą i  mieszkania razem??? rozstajecie się i to wiatr w żagle?? dlaczego?
- wiesz, w sumie przestało iskrzyć,... ale jesteśmy ciągle przyjaciółmi


i aż chce się dodać "i co po tylu latach nie wpadła by Ci się oświadczyć? Mi się zdawało, że oświadcza się facet ;)".

Teraz rozumiem, że gdy akumulator tylko ma iskrzyć a paliwa brak - zabawa musi skończyć się wcześniej czy później. A do wspólnego samochodu nie wsiada się jeśli razem nie zdecydujemy, że zamierzamy właśnie razem nim jechać aż do skutku.

Wtedy Pan Bóg z pewnością nie poskąpi nam środków na paliwo;).
 
Trzymajcie się!
Michał

ps.  przy okazji tego wpisu chciałbym zapamiętać sobie też poniższy cytat.

http://www.nonpossumus.pl/ps/Mt/19.php

Wersy 11 i 12.

"11 Lecz On im odpowiedział: "Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. 12 Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!"   


piątek, 17 sierpnia 2012

Małe rzeczy

Nieodmiennie zastanawia mnie, że najtrudniej nie jest wcale gdy "jest trudno" a wróg jest znany. Najbardziej niebezpiecznie robi się po wygranej bitwie, gdy wróg został (teoretycznie) pokonany a mnie ogarnia euforia. Jakoś tak mam, że wyrastające z ramion skrzydła nieodmiennie kojarzą mi się z rozbitym nosem.

O ironio rozbity nos kojarzy mi się za to ze spokojem, pokorą, ufnością, ... z chilloutem
[patrz: http://ponocy.blogspot.co.uk/search/label/chillout ]. Czy da się tak funkcjonować bez rozbitego nosa?  Mam nadzieję;)

Na razie, wiedząc, że nie zawsze może wiać od morza wilgotna, przyjemna bryza, wolę pustynię. Na pustyni nie staram się nawet ufać we własne siły, jestem czujny, ostrożny, ... .

Kilka dni temu usłyszałem, że bardzo ważne są małe rzeczy, w których przejawia się nasza wierność. Ważne jest uporządkowanie, czy w dobrym czy w lepszym.

Kojarzy mi się to z oraniem. Nie ten będzie miał dobre plony, kto sam jeden będzie orał, siał, podlewał przez dobę (a potem padnie), ale ten, kto korzystając z pomocy konia i współpracowników będzie każdego dnia wykonywał pracę przewidzianą dla danego dnia.

Ważna dla mnie jest modlitwa, ważny też post. Ostatnio wymyśliłem by pościć w tym w czym dajemy radę za tych, którzy nie dają. To jest dobre. Skoro nie mam problemu z jedzeniem słodyczy nie będę ich jadł za kogoś kto nie może sobie ich odmówić (mimo, że by chciał). Skoro mnie mam problemu z alkoholem nie będę go pił (mimo, że jest fajny) za tych, którzy by sobie omówili, ale nie są w stanie. Może na świecie jest ktoś, kto odmawia sobie czegoś, czego ja odmówić sobie nie umiem. Mam nadzieję!

Bóg (m.in. poprzez pisma Valtorty) mówi, że żaden dobry uczynek nie idzie w zapomnienie. Może to właśnie o to chodzi w zdaniu "jedni drugich brzemiona noście".

 Ja odmawiam sobie jednej rzeczy (niekoniecznie z tych wymienionych powyżej) z założeniem by właśnie z ilością postów też nie przesadzić. Płot maluje się po kolei, warstwa po warstwie. Jak chce się zrobić za dużo za szybko - wszystko odpada i jest jeszcze gorzej niż wcześniej.

Rozbity nos nieodmiennie uczy mnie pokory.

Na koniec cytat z kapitalnej książki Anthonego De Mello pod tytułem "Minuta Mądrości", który dedykuję swojemu rozbitemu nosowi:

"Uzdrowienie
Mistrz zapytał kogoś, kto przyszedł do niego z prośbą o pomoc:
- Czy rzeczywiście pragniesz uzdrowienia?
- Gdybym nie pragnął go, to czy zadałbym sobie trud przyjścia do
ciebie?
- Oczywiście. Większość ludzi tak postępuje.
Dlaczego?
- Nie szukają uzdrowienia. To zbyt bolesne.
Szukają ulgi.
Do swoich uczniów Mistrz powiedział:
- Ludzie, którzy pragną uzdrowienia, byleby nie łączyło się ono z
cierpieniem, podobni są do tych, którzy opowiadają się za
postępem, pod warunkiem, że nie trzeba będzie dokonać żadnych
zmian.".


Cóż... Trzymajcie się!
Michał







niedziela, 5 sierpnia 2012

Każdego dnia ... na każdy dzień albo o głodzie i (nie) jedzeniu

Witajcie,

Dziś będzie o "jestem głodny" oraz "chce mi się jeść", będzie o mannie z nieba i o robakach, które lęgną się tam gdzie jest nadmiar. Zanim jednak to wszystko, pozwólcie, że zacznę od początku. Czyli od rana ;)

Kiedyś było często tak, że gdy spotykało mnie coś trudnego pytałem Boga "dlaczego?". W Valtorcie przeczytałem, że nie pyta się Tego, który wie - więc przestałem. Dziś rano jednak mnie oświeciło. Zrozumiałem, że odpowiedź zawsze będzie ta sama"
- "bo Ciebie kocham"

Mam w myśli tysiące przykładów, które to próbują obalić. Mam szacunek dla doświadczeń innych ludzi. Ostatecznie jednak przecież Bóg jest Miłością, która tworzy wszystko doskonałe, i jednocześnie wszystko ma sens. Kto wie co by się wydarzyło gdyby rzeczywiście stało się tak jak ja pragnę. Przecież to Bóg jest poza czasem i widzi rzeczy takimi takie są na prawdę - nie ja!

I czasem to ja za bardzo kocham tylko siebie i nie jestem w stanie zrozumieć. Hmm.

......

Wracając do tematu: bardzo polecam stronę : www.mateusz.pl/czytania

Znajdziecie tam czytania na każdy dzień. Jestem przekonany, że jak przeczyta to 100 osób, każda z nich dosłanie Słowo PERSONALNIE DLA SIEBIE - na ten, konkretny czas. Swój czas.

Dziś rano przyszło mi do głowy, że Bóg obdarza mnie dobrami ode mnie oczekując bym brał tyle ile ON daje mi na tu i teraz i nie zabiegał o więcej czy o jutro. On sam się o to zatroszczy.

Hmm. Łatwo napisać, trudniej zrobić. I patrzcie - czytam taki tekst (Anthony de Mello, Minuta Mądrości):

 - W jaki sposób mogę uwolnić się od strachu?
- Jak możesz uwolnić się od tego, czego trzymasz się kurczowo?
- Chcesz przez to powiedzieć, że w rzeczywistości jestem
przywiązany do moich obaw?
Nie mogę się z tym zgodzić.
- Zastanów się, przed czym chroni cię twój strach, a zgodzisz się
ze mną.
I zobaczysz swoje szaleństwo.



Wyszło mi, że mój strach chroni mnie przed wiarą, że Bóg Sam zatroszczy się o mnie znacznie lepiej niż ja o siebie (choć przecież wiem, że to co mam i tak mam od Niego) Gdy tracę kontrolę - boję się. Brak mi słów.



Spójrzcie na dzisiejsze czytania: Wj 16,2-4.12-15; Ps 78,3-4bc.23-25.54; Ef 4,17.20-24; Mt 4,4b; J 6,24-35 lub http://www.mateusz.pl/czytania/2012/20120805.htm

Bóg uwolnił człowieka z więzienia a ten zaczyna narzekać wyobrażając sobie dobra, z których w niewoli  korzystał (kajdan już nie pamięta i tego, że Faraon kazał zabijać jego dzieci też nie). A jednak Bóg jest wierny i pragnie nauczyć człowieka zaufania do Siebie. Daje mięso i chleb. Na każdy dzień. Jak Izraelici zbierali za dużo (by odłożyć) to w pojemnikach z manną lęgły się im robaki (sic!).

Bóg przy tym zdaje się mówić - ale ludzie - nie o to tą mannę i przepiórki chodzi.

I tu przychodzi Ewangelia: Jezus rozmnożył chleb i od razu chcieli go na króla (by mieć jedzenie za free - już najedzeni poprosili by pewnie o igrzyska zgodnie z zasadą panem et circenes).

"Odpowiedział im Jezus: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie."

Jezus jest pokarmem, który może zaspokoić głód. Ten JEDYNY GŁÓD.

I znowu olśnienie - w każdym kościele jest Jezus w każdym jest Maryja - a gdzie OJCIEC?

...  w tabernakulum - w Ciele Chrystusa.

...

...

Jestem głodny? Czy może może chce mi się jeść? Kiedy jadłem po raz ostatni?

Czy zaspokajam głód tym, co może go zaspokoić czy może tylko ciągle napycham się bo ... chce mi się jeść? Mam problem z rozepchanym żołądkiem czy może serce już baaardzo dawno nie jadło.

...
...

Dziś nie pójdę spać na głodniaka!

Trzymajcie się,
Michał