Szukaj na tym blogu

sobota, 11 lutego 2012

Chillout!


Doświadczenie drugiego człowieka jest jak nurkowanie w niezmierzonym oceanie. Przestrzeni, która ma swoje ciepłe i zimne prądy, podwodne skały, tętniące życiem rafy, która jest zamieszkała przez różnorodne istoty. Empatia otwiera na ten świat, teoretycznie bez granic.

Ostatni trening nauczył mnie wielkiej pokory wobec drugiego człowieka i tego, że zaproszony w jego (drugiego człowieka) głębię  zawsze pozostaję gościem. On jest w swoim świecie - od zawsze. Ja potrzebuję profesjonalnego osprzętu nurka. By nie utonąć. By dać Bogu swoją gotowość na posłużenie się mną dla dobra drugiego człowieka.

Rolnik orze, sieje, podlewa. Bóg daje wzrost. To są Jego efekty, Jego dzieła!

Dlatego piszę dziś chillout!

Gdy czytam słowa kogoś takiego jak Fabian Błaszkiewicz bardzo łatwo przychodzi mi popadać w "święty podziw" dla osoby-mistrza zamiast rzeczywiście posłuchać o czym on mówi. Karmić się "jego światem" zamiast rzeczywiście zmieniać mój. Co za głupota!

Bóg przychodzi do każdego z nas w lekkim powiewie przynosząc Pokój. Pokój wynikający z mocy zgadzania się na samego siebie, z mocy dania sobie prawa do istnienia, dania sobie wagi.

Czy też tak masz, że boisz się czasem odezwać by "nie zabrać innym przestrzeni"?

Pycha wymaga często działania zgodnie z modelem WIN-WIN. Wszystkim ma być dobrze. Skoro, zaś spotyka się 3 osoby a każda z nich (w tym ja) pragnie czegoś innego to jakże upraszcza życie wycięcie potrzeb jednej z nich - siebie! Pycha nie mówi przy tym najważniejszego - że wycięcie siebie też kosztuje, że ten koszt zawsze musi zostać pokryty. Zawsze kończy się to FAIL -FAIL , wszyscy tracą.

Chillout to zadbanie o własne potrzeby tak, by nie obciążać innych (jawnym czy częściej niejawnym) oskarżeniem. Nie sądzić by nie być sądzonym.
Chillout to mówienie o sobie by dawać przestrzeń życiową innym.

Nie mów: "Ty nic nie rozumiesz, zaraz Ci wytłumaczę jeszcze raz"
Powiedz: "Nie czuję byś był przekonany tym co mówię, proszę powiedz co budzi twój sprzeciw"

Jakże inaczej prawda?

Chillout to także branie odpowiedzialności za skutki podejmowanych działań. Dobro (dla mnie, dla innych) często nie jest przyjemne - szczególnie w krótkim okresie. W długim - jest dobre - nikt nie ma wątpliwości.

Chillout to wreszcie nie oczekiwanie od ludzi (w tym W SZCZEGÓLNOŚCI SIEBIE) tego, co może dać tylko Bóg.

Tylko tyle i aż tyle.


..........

Niedługo po zakończeniu treningu wpadła mi w ucho dawna piosenka De Mono: "Druga w nocy".
Wyobraziłem sobie siebie rozmawiającego z własnym EGO ;))

Posłuchajcie: http://www.youtube.com/watch?v=4ASIxXtr_E8

Uczę się śmiać z nierealnych oczekiwań w stosunku do samego siebie. Tak jestem słaby, ale przecież moc w słabości się doskonali. A Zbawienie jest w Krwi Boga, nie w nas samych. Nie we mnie.

Trzymajcie się!

Michał

ps.

Szmer szeptu tak zamknięty w dłoniach
jeszcze na ustach blask księżyca
przepuszczam myśl skoro nie moja
nie będzie światła mi zakłócać

Otwieram okno - widzę gwiazdy
to mróz oczyścił niebo z rosy
to dziw - jedyny tam jest każdy
a tej jedności nigdy dosyć

To tu i teraz, prawie we śnie
lecz cóż jest bardziej realnego
zostawiasz wreszcie
to co wcześniej
by już nie pytać się

DLACZEGO.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz