Szukaj na tym blogu

sobota, 29 września 2012

Nadchodzi jesień ...

I wiersz jak gra
na kontrabasie
mruczenie kota, nocy kocem
odkrywa oczy świtem szare
z zielonych okien

Ten Głos, co śpiewa
poza czasem
ja tęsknię by Mu dać mieszkanie
z oknami, które pachną lasem
nim słońce wstanie

A wiatr porusza liści struny
i zgarnia ciemne włosy z czoła
otwieram oczy, już mniej dumny
wracam na pola

I wiersz, ... a cisza głową kiwa
uśmiecha usta swe, popatrzcie
lato odeszło,tak to bywa
jesień się zacznie

2 komentarze:

  1. Jesień nadchodzi zrywając kwiaty
    Spowita w welon mgieł porannych
    Chłodem maluje czerwień liści
    Wplecione w koło życia i przemijania

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie.. Przedziwna to Jesień. Jak to jest, że z jednej strony lato prawdziwie docenia się, gdy go już nie ma. Z drugiej zaś to właśnie wtedy pojawiają się owoce.

    Skoro rzeczywistość fizyczna jest uproszczeniem tej duchowej ..
    hmm...

    Lubię tą czerwień i te żółcie
    welon podnosząc delikatnie
    wzrokiem otulam, przestrzeń zróbcie
    ziarnom co się pojawią
    ... na dnie

    OdpowiedzUsuń