Szukaj na tym blogu

sobota, 10 grudnia 2011

Jeszcze dwa tygodnie


Każdy z nas doskonale wie, że Adwent jest czasem oczekiwania. Cóż bardziej normalnego? Całe życie na coś czekamy. Marznąc na przystanku, w kolejce do dentysty czy przed drzwiami urzędu skarbowego wezwani do złożenia wyjaśnień. Takie oczekiwanie nie kojarzy się zbyt dobrze, prawda?

Ale jest też oczekiwanie radosne, jak na urodzinowy prezent, na pochwałę od ważnej dla Ciebie osoby, na narodzenie dziecka, na nowe życie.

Na co / na Kogo -  właściwie czekam teraz?

Zostało dwa tygodnie!

Boże Narodzenie jest co roku. Łatwo się przyzwyczaić. Ludzie szybko nudzą się tym co znają, tym co jest ogólnie dostępne (lub takie się wydaje). A przecież to przychodzi Nowe Życie, Początek, ale i Koniec!

Wyobraźcie sobie dziecko w łonie matki, na dwa tygodnie przed narodzinami. Za 14 dni skończy się wszystko do czego było przyzwyczajone "całe swoje życie". Choć jeszcze o tym nie wie. A może przeczuwa?

Co ja czuję w tym Adwencie?

Rozpraszam się tysiącem WAŻNYCH SPRAW?

Wyobraź sobie, że zostało Ci jeszcze 14 dni życia, które znasz. Tu, na tym świecie. Jak chciałbyś / chciałabyś przeżyć te dwa tygodnie? Będziesz czekać na śmierć? A może będziesz czekać na nowe Życie? Kim jest dla Ciebie Ten, który przychodzi?

Modlimy się przecież "przyjdź królestwo Twoje". Życie na ziemi jest więzieniem, wielką, wymagającą szkołą czy może najlepszym ze światów, dla którego zrobimy i oddamy wszystko, byle tylko zostać tu jak najdłużej. Tak, siebie też?


Jak przeżyjesz te 2 tygodnie?

Tysiące rozproszeń - czy rzeczywiście masz czas by się rozpraszać? ;P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz