Niedawno
miałem takie bardzo mocne poczucie, że z życiem jest jak z chodzeniem po
wodzie;). Wyobraźcie sobie ogromny ocean, czasem za dnia, czasem w nocy, wiatr,
mnóstwo fal .... i siebie pomiędzy nimi.
Ta woda, te fale to różne trudne wydarzenia. One zalewają twarz, zalewają oczy.
[przestajecie mówić - nie można Was zrozumieć, przestajecie dostrzegać wyraźnie
- nie da się dobrze ocenić sytuacji ....]. Tragedia!
Kiedyś miałem tak, że gdy zalewała mnie fala bardzo często nurkowałem jeszcze
głębiej (aż do dna?). To głupie bo przed wodą uciekałem w jeszcze większą wodę.
Jak człowiek, który widząc, że delikatnie ubrudził ubranie idzie do sadzawki
wysmarować się błotem ze szczytną ideą "bo nie będzie widać".
Jednocześnie walczyłem z falami łudząc się, że sukces oznaczać będzie brak fal.
"Zapomniałem" tylko, że brak fal to skutek braku wiatru. A przecież
"w letnim powiewie przychodzisz do mnie... Panie".
Fale nigdy nie znikną, są potrzebne. To co można jednak zrobić to: nie nurkować
gdy zalewa nas woda. Przecież, każda fala spłynie, wystarczy cierpliwość i
wzrok utkwiony na celu. Bo tak jest łatwiej.
Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy w kalendarzu przeczytałem cytat z jednego
z Ojców Pustyni: Ewagriusza z Pontu. Pisze On:
"Wszelka walka między nami a demonami nie toczy się o nic innego, jak
tylko o modlitwę duchową"..
Rozumiecie: WSZELKA - tzn. nie ma innej walki (sic!). Tylko taka!
Oni walczą tylko o to byśmy się nie modlili. Żyli od reanimacji (w sakramencie
spowiedzi) do reanimacji. Zero życia, zero siły. Tylko szarpanina.
A tu trzeba się modlić w każdej okazji, szczególnie gdy właśnie zalewa fala i i
robimy ... głupoty.
......
Równie dobrze jak o falach i wodzie można pisać o świetle i cieniu.
Interpretacja nasuwa się właściwie bez jakiejkolwiek zachęty. Sam pisałem nie
tak dawno wiersz na ten temat. Pamiętacie ?:) "...im większe światło,
większy cień ..."
Jak wielkie było moje zaskoczenie i jednocześnie zachwyt, gdy doświadczyłem
mistrzowskiego dotknięcia tego tematu przez Grzegorza Turnau.
Poczytajcie [źródło: http://www.tekstowo.pl/piosenka,grzegorz_turnau,kawalek_cienia.html],
wyróżnienia moje:
Prosty temat: światło-cień.
Implikacje i przenikanie.
Wpływ księżyca na mój sen,
słońca zaś na moje wstawanie.
Mam niebylejakie, bo
południowo-zachodnie okna.
Patrzę. Czekam. Setki lat.
Dzień i noc. I nic. Nuda wielokrotna.
Podobno każdy ma swój kawałek cienia -
brak cienia jest dowodem nieistnienia -
lecz bez kawałka światła
nie jest łatwo...
A przecież każdy ma swój kawałek nocy;
po ciężkim dniu zamyka wreszcie oczy,
lecz sen bez kawałka słońca
nie ma końca...
.....
Czytam to któryś już raz. Wiatr gra na szybach. Za nimi uśpione miasto.
Posłuchajcie na dobranoc ;)
http://www.youtube.com/watch?v=OoLJjESfa30
Trzymajcie się,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz