Szukaj na tym blogu

piątek, 17 sierpnia 2012

Małe rzeczy

Nieodmiennie zastanawia mnie, że najtrudniej nie jest wcale gdy "jest trudno" a wróg jest znany. Najbardziej niebezpiecznie robi się po wygranej bitwie, gdy wróg został (teoretycznie) pokonany a mnie ogarnia euforia. Jakoś tak mam, że wyrastające z ramion skrzydła nieodmiennie kojarzą mi się z rozbitym nosem.

O ironio rozbity nos kojarzy mi się za to ze spokojem, pokorą, ufnością, ... z chilloutem
[patrz: http://ponocy.blogspot.co.uk/search/label/chillout ]. Czy da się tak funkcjonować bez rozbitego nosa?  Mam nadzieję;)

Na razie, wiedząc, że nie zawsze może wiać od morza wilgotna, przyjemna bryza, wolę pustynię. Na pustyni nie staram się nawet ufać we własne siły, jestem czujny, ostrożny, ... .

Kilka dni temu usłyszałem, że bardzo ważne są małe rzeczy, w których przejawia się nasza wierność. Ważne jest uporządkowanie, czy w dobrym czy w lepszym.

Kojarzy mi się to z oraniem. Nie ten będzie miał dobre plony, kto sam jeden będzie orał, siał, podlewał przez dobę (a potem padnie), ale ten, kto korzystając z pomocy konia i współpracowników będzie każdego dnia wykonywał pracę przewidzianą dla danego dnia.

Ważna dla mnie jest modlitwa, ważny też post. Ostatnio wymyśliłem by pościć w tym w czym dajemy radę za tych, którzy nie dają. To jest dobre. Skoro nie mam problemu z jedzeniem słodyczy nie będę ich jadł za kogoś kto nie może sobie ich odmówić (mimo, że by chciał). Skoro mnie mam problemu z alkoholem nie będę go pił (mimo, że jest fajny) za tych, którzy by sobie omówili, ale nie są w stanie. Może na świecie jest ktoś, kto odmawia sobie czegoś, czego ja odmówić sobie nie umiem. Mam nadzieję!

Bóg (m.in. poprzez pisma Valtorty) mówi, że żaden dobry uczynek nie idzie w zapomnienie. Może to właśnie o to chodzi w zdaniu "jedni drugich brzemiona noście".

 Ja odmawiam sobie jednej rzeczy (niekoniecznie z tych wymienionych powyżej) z założeniem by właśnie z ilością postów też nie przesadzić. Płot maluje się po kolei, warstwa po warstwie. Jak chce się zrobić za dużo za szybko - wszystko odpada i jest jeszcze gorzej niż wcześniej.

Rozbity nos nieodmiennie uczy mnie pokory.

Na koniec cytat z kapitalnej książki Anthonego De Mello pod tytułem "Minuta Mądrości", który dedykuję swojemu rozbitemu nosowi:

"Uzdrowienie
Mistrz zapytał kogoś, kto przyszedł do niego z prośbą o pomoc:
- Czy rzeczywiście pragniesz uzdrowienia?
- Gdybym nie pragnął go, to czy zadałbym sobie trud przyjścia do
ciebie?
- Oczywiście. Większość ludzi tak postępuje.
Dlaczego?
- Nie szukają uzdrowienia. To zbyt bolesne.
Szukają ulgi.
Do swoich uczniów Mistrz powiedział:
- Ludzie, którzy pragną uzdrowienia, byleby nie łączyło się ono z
cierpieniem, podobni są do tych, którzy opowiadają się za
postępem, pod warunkiem, że nie trzeba będzie dokonać żadnych
zmian.".


Cóż... Trzymajcie się!
Michał







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz